Jest ulga, ale o rozprężeniu nie ma mowy
Jeszcze niedawno Duma Podlasia rozpaczliwie biła się o utrzymanie i była tuż nad "kreską", a teraz drużyna z północno-wschodniej Polski spogląda na przeciwników z 8. miejsca w tabeli. Efekt "nowej miotły" ewidentnie w Białymstoku zadziałał, dzięki czemu spadek Żółto-Czerwonym już nie grozi. Trener Jagi nie zamierza jednak spoczywać na laurach i chce, by do domowego starcia z dołującym Śląskiem Wrocław jego podopieczni podeszli z pełnym profesjonalizmem.
- Wiemy, w jakiej sytuacji jest nasz rywal, ale punktem odniesienia jest i będzie nasza postawa. Oczywiście rozumiem, że Śląsk chce tutaj zdobyć bezcenne dla nich punkty, ale my też musimy wygrać. Fakt, że nasza sytuacja jest trochę lepsza, nie znaczy, że chcemy czuć się komfortowo. Mamy mecz u siebie i to jest kolejny mecz, w którym chcemy pokazać, że drużyna idzie do przodu i się rozwija. W Ekstraklasie nie ma łatwych meczów i słabych rywali, a my chcemy udowodnić dobrą dyspozycję, pragniemy dominować, być drużyną grającą na swoich warunkach. To by oznaczało, że się rozwijamy. Chcemy, aby kibice zobaczyli Jagiellonię z ostatnich meczów - mówi przed rywalizacją ze Śląskiem Adrian Siemieniec, trener Dumy Podlasia.
Problemu z kontuzjami nie ma
Najbliższy przeciwnik białostoczan to zespół posiadający ogromne kłopoty. Śląsk przegrał 4 ostatnie spotkania, a ogólnie na zwycięstwo czeka już od końca lutego. Jeżeli wrocławianie natychmiast nie odmienią swojego oblicza, to klub z Dolnego Śląska znajdzie się w I lidze.
- W zespole z Wrocławia nie ma słabych zawodników. Oczywiście bieżąca sytuacja we wrocławskim klubie jest złożonym tematem, ale chciałbym skupić się na charakterystyce naszego zespołu. Patrzmy do przodu, na nas, abyśmy się rozwijali. Musimy być głodni zwycięstw. Profesjonalny piłkarz to osoba o dużych ambicjach. Ci chłopcy są tutaj, ponieważ chcą iść przed siebie. Nie wyobrażam sobie, aby w głowie kogokolwiek przyszło jakieś zadowolenie. Nie ma mowy o tym, są kolejne mecze, w których gramy o zwycięstwo niezależnie od sytuacji w tabeli. Prowadziłem drużynę w 4 meczach, zdobyliśmy w nich 9 punktów, a nie 12. Popełnialiśmy błędy, poza tym te spotkania miały różny przebieg, a my punkty musieliśmy wywalczyć, wyszarpać. Na pewno nie zadowolimy się małymi rzeczami. Przed nami kolejne kroki. Tworzymy ambitną grupę i po prostu chcemy więcej - dodaje opiekun Jagi.
A jak przed domowym pojedynkiem wygląda sytuacja kadrowa Dumy Podlasia? Otóż jest ona zaskakująco dobra.
- Do drużyny po pauzie z powodu kartek wraca Israel Puerto. Mamy jakieś drobne urazy, przed nami jeszcze jeden trening. Nie wykluczam jednak, że w piątek wszyscy będą do naszej dyspozycji. Czekamy na decyzje działu medycznego, ale na dzisiaj wszystko wskazuje na to, że wyjdziemy na trening w pełnym składzie. Niektórzy mają mikrourazy, które być może nie pozwolą zagrać od pierwszej minuty, ale nie wyeliminują piłkarzy z kadry meczowej - informuje szkoleniowiec Jagiellonii.
Przypomnijmy, że jesienią, we Wrocławiu, Żółto-Czerwoni zremisowali ze Śląskiem 2:2. Gole w tamtym spotkaniu strzelali Petr Schwarz i Piotr Samiec-Talar, a także Marc Gual i Jakub Lewicki. W sumie białostoczani grali z wrocławską drużyną już 46 razy. Bilans starć jest bardzo wyrównany, bo 15 razy górą była Jaga, a w 17 potyczkach triumfował Śląsk. Padło też 14 remisów.
Piątkowy mecz przy Słonecznej rozpocznie się o godz. 18.00.
rafal.zuk@bialystokonline.pl