Trener mówi jasno - można znaleźć powody do optymizmu
Duma Podlasia nie była w stanie w Poznaniu nawiązać równorzędnej walki z silnym Lechem. Kolejorz dominował przez całe spotkanie i zasłużenie zgarnął komplet punktów.
- Gratuluję Lechowi zwycięstwa i zajęcia 3. miejsca w Ekstraklasie w tym sezonie. Chciałbym też podziękować moim zawodnikom, sztabowi, a także klubowi i kibicom za te rozgrywki, za wsparcie, za zaangażowanie, za to co zrobili dla Jagiellonii w tym sezonie. Dużo nas kosztował ten rok, ale teraz patrzymy w przyszłość, na to, co się dzieje. Na to, co się działo, nie mamy już wpływu. Musimy odpocząć i z otwartą głową wrócić, rozpocząć przygotowania do kolejnego sezonu. Mieliśmy dziś dobre momenty gry, pressing czy odbiory, ale to były tylko momenty. To uległo poprawie w stosunku do poprzednich meczów, jednak to było za mało, by grać skutecznie z tak dobrym przeciwnikiem i to na jego terenie. Uważam, że dużo trudniejsze sytuacje wybroniliśmy niż te, po których straciliśmy bramki. Wpuszczone gole bolą, bo nie można z takim rywalem tak łatwo tracić bramek - powiedział po porażce z Lechem Adrian Siemieniec, trener Jagiellonii.
Szkoleniowiec Żółto-Czerwonych ma za sobą niezwykle ważny okres. W bardzo młodym wieku otrzymał on szansę poprowadzenia ekstraklasowego zespołu, a taki przywilej nie trafia się zbyt wielu osobom. Jak Adrian Siemieniec wspomina ostatnie tygodnie?
- Powiedziałem drużynie w szatni, że to był dla mnie z jednej strony zawodowo najtrudniejszy okres w życiu, ale z drugiej momentami to był czas najpiękniejszy. Wszystko jednak przede mną, przed tym zespołem, patrzymy w przyszłość z optymizmem - oznajmił 31-latek.
Obrona do poprawy
Trener Dumy Podlasia na pomeczowej konferencji został też zapytany o problem z defensywą. Jaga zajęła w tabeli dopiero 14. miejsce głównie dlatego, że w niemal każdym spotkaniu traciła przynajmniej jednego gola i ostatecznie w całym sezonie piłkarze z Białegostoku wyciągali piłkę z siatki aż 49 razy.
- Jeżeli traci się tyle goli co my, to trudno myśleć o regularnym punktowaniu. Oczwiście to jest problem złożony, bo to nie jest czyjaś odpowiedzialność personalna. Nie trzeba tutaj jednak czarodzieja, potrzebne są odpowiednie decyzje odnośnie drużyny i odpowiednia praca. Wtedy te efekty muszą przyjść. Ja w to wierzę, mam na to pomysł, potrzebuję tylko narzędzi od klubu i wiem, że dyrektor z prezesem stają już na głowie, by te narzędzia w miarę naszych możliwości dać - zakończył swą wypowidzieć Siemieniec.
Minione rozgrywki podsumował też szkoleniowiec gospodarzy.
- Były w tym sezonie lepsze i gorsze momenty. To był bardzo długi okres, podczas którego zagraliśmy 56 meczów. Jestem zmęczony, ale bardzo dumny z tego, że mogę pracować z takim zespołem. Przez zespół rozumiem nie tylko zawodników, ale sztab i wszystkich związanych z klubem. To fantastyczna współpraca. Jestem zmęczony, ale z niecierpliwością czekam na przyszły sezon - powiedział John van den Brom, trener Kolejorza.
rafal.zuk@bialystokonline.pl