Mimo że podwyżki cen za ubezpieczenia samochodowe nieco zwolniły, to tendencja nadal jest wzrostowa. Z badania przeprowadzonego na podstawie cen od października 2015 r. do października 2016 r. wynika, że niektórych posiadaczy pojazdów podwyżka dotknie w naprawdę poważnym stopniu.
Szkodowi zapłacą więcej
Jeżeli podzielimy kierowców na 3 grupy, czyli tych, którzy nie spowodowali żadnej kolizji/wypadku, takich, którzy deklarują jedną szkodę oraz sprawców dwóch lub więcej szkód, okaże się, że dla tych ostatnich wzrost cen jest zdecydowanie większy niż dla kierowców bezszkodowych:
- bezszkodowi kierowcy – podwyżka o ok. 43%,
- kierowcy z jedną szkodą – podwyżka o 63%,
- sprawcy dwóch lub więcej szkód komunikacyjnych – podwyżka o ok. 70%.
Horrendalne stawki dla młodych
Prawdziwy dramat przeżywają jednak kierowcy, którzy nie mają zbyt wielu wiosen na karku. Okazuje się, że młody właściciel pojazdu (w wieku od 18 do 29 lat) może napotkać podwyżki o nawet 98%. Dodatkowo po spowodowaniu co najmniej jednej szkody dopłata do najtańszej polisy wyniesie ok. 52%.
Zobrazujmy więc nieco zaistniałą sytuację. W 2012 r. młody białostocki kierowca (w wieku 18–22 lat) z zarejestrowanym na siebie autem za pierwsze OC musiał zapłacić minimum 1500 zł. Patrząc na to, co się obecnie w temacie ubezpieczeń dzieje, osoba z podobnym przypadkiem pod koniec 2016 r. z portfela będzie zmuszona wyciągnąć ok. 3000 zł. Jeżeli w swoim pierwszym roku jazdy spowoduje kolizję, cena za kolejną polisę będzie jeszcze wyższa.
Pytanie brzmi, ilu kierowców tuż po szkole średniej stać na takie stawki? Zapewne niewielu. Oznacza to, że obecnie dla takich osób koniecznością jest poszukanie osoby z wieloletnim doświadczeniem za kółkiem i rejestracja auta jako współwłaściciel. Wtedy stawki drastycznie zmaleją. Nie każdy jednak może sobie na to pozwolić.
rafal.zuk@bialystokonline.pl