Białostocki Marsz Niepodległości jest organizowany od 6 lat. Co roku, dzień przed Świętem Niepodległości, uczestnicy przechodzą z Rynku Kościuszki na Cmentarz Wojskowy.
W czwartek wszystko rozpoczęło się przed pomnikiem marszałka Józefa Piłsudskiego od przemówień i odśpiewania Mazurka Dąbrowskiego oraz Roty. Tam głos zabrał m.in. radny PiS Paweł Myszkowski:
- Nasz głos jest słyszalny lepiej niż kiedykolwiek. Powinniśmy zatem wszyscy, zarówno zwykli obywatele, jak i ci pełniący funkcje publiczne, podjąć szczególny trud, żeby wykorzystać ten czas budując ład i podejmując roztropne decyzje. Mając na uwadze troskę o przyszłe pokolenia, tak aby nasze dzieci, historia, Bóg osądziły nas łaskawie, a nasza niepodległość nie została poddana kolejnym próbom.
Po rozpoczęciu pochód liczący około 500 osób wyruszył ul. Lipową w kierunku kościoła św. Rocha, gdzie zrobiono pierwszy przystanek przed pomnikiem ofiar katastrofy smoleńskiej. Następnie przez ul. Krakowską i Kalinowskiego marsz dotarł przed pomnik Bohaterów Ziemi Białostockiej, a dalej Skłodowskiej-Curie i 11 listopada na Cmentarz Wojskowy. W czasie drogi składano kwiaty także pod pomnikami Polskich Sił Zbrojnych oraz Mordu Katyńskiego.
Marsz, mimo zapewnień organizatorów, nie okazał się jednak apolityczny. Obok patriotycznych haseł i pieśni, można było usłyszeć okrzyki "Precz z Unią Europejską" czy "Białystok wolny od lewactwa" skandowane przez sporą część idących w marszu.
Natomiast podczas postoju na placu Uniwersyteckim głos zabrał Tadeusz Waśniewski, działacz antykomunistyczny, który mówił o zasługach Prawa i Sprawiedliwości dla Polski i deprecjonował partie opozycyjne takie jak Platforma Obywatelska, Nowoczesna czy PSL.
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl