Druga połowa daje powody do optymizmu
0:2 po 10 minutach zmagań to nie jest wymarzony wynik. Mimo tak tragicznego wejścia w starcie z wicemistrzami Polski ostateczne rozstrzygnięcie nie było dla Żółto-Czerwonych złe. Białostoczanie dzięki trafieniom Nene i Imaza doprowadzili do wyrównania, co oznacza, że seria porażek dobiegła końca.
- Przy takim rezultacie i takiej pierwszej połowie możemy zapytać "którędy droga na Jasną Górę?", bo przed przerwą zagraliśmy bardzo słabe spotkanie. Przewaga i sytuacje wypracowane przez Raków wynikały z tego, że przegraliśmy środek pola. To co jest dla nas na pewno na plus, to rezultat końcowy. Zdajemy sobie sprawę z tego, jak funkcjonuje Raków, na jakim jest poziomie. Dzisiejsze spotkanie pokazało, ile jeszcze czeka nas pracy i jak dużo musimy pracować, żeby również ten poziom osiągnąć. Chciałbym podkreślić, że zawodnicy po przerwie dobrze zareagowali i doprowadzili do remisu, bo to było niezwykle ważne w kontekście tych meczów, które mieliśmy za sobą - powiedział po starciu z Rakowem Maciej Stolarczyk, szkoleniowiec Jagi.
Trener Dumy Podlasia został na pomeczowej konferencji zapytany m.in. o samobójcze trafienie Bojana Nasticia, które - co tu dużo mówić - było bardzo niecodziennej urody.
- Źle zachowywaliśmy się, jeśli chodzi o nasze działania w strefie centralnej. Te korytarze w tej strefie powinny być dla przeciwnika zamknięte. Zachowanie Bojana było niefortunne. Piłka w niektórych momentach zaskakuje. Nastić chciał zareagować dobrze, a skończyło się tak, jak się skończyło - oznajmił opiekun białostockiej drużyny.
Na lepsze oblicze Jagiellonii trzeba jeszcze poczekać
Czy po 5 kolejkach wiemy, na co w sezonie 2022/2023 będzie stać podlaski zespół? Niekoniecznie. Pewne jest jednak, że przed Jagą długi i żmudny etap budowy.
- Naszym celem jest przebudowanie zespołu i progres. Musi to jednak zostać rozłożone na lata, bo osiągnięcie tego w krótszym czasie jest możliwe tylko poprzez transfery zawodników z najwyższej półki. Ta droga Rakowa pokazuje najlepiej, jak długo i cierpliwie trzeba budować zespół - stwierdził Stolarczyk.
Wynik 2:2 jest dla gospodarzy rozczarowujący. Co po utracie 2 punktów powiedział trener wicemistrzów Polski?
- Zrobiliśmy dużo, by ten mecz wygrać. Chyba spośród ligowych meczów w tym sezonie zagraliśmy najlepiej. To jednak nie wystarczyło, tak to jest w sporcie. Jagiellonia w poprzednich swoich starciach była od rywali lepsza, nawet statystycznie, a zdobyła tylko 3 oczka. Tak to czasami jest, dzisiaj szczęście im dopisało. My prowadząc 2:0, nie potrafiliśmy domknąć meczu, przy wyniku 2:1 mieliśmy jeszcze swoje sytuacje i w takich momentach spotkanie trzeba zamknąć. Tracimy punkty i to boli. Zagraliśmy dobry mecz, ale nie przypilnowaliśmy rezultatu i dlatego tylko zremisowaliśmy - podsumował pojedynek Marek Papszun, szkoleniowiec Rakowa.
W następnej kolejce Żółto-Czerwoni podejmą u siebie beniaminka z Legnicy, zaś ekipa z Częstochowy będzie pauzować, gdyż bój Rakowa z Pogonią został przełożony ze względu na walkę wicemistrzów kraju w IV rundzie eliminacji do Ligi Europy.
rafal.zuk@bialystokonline.pl