Prokuratura żąda dla Aleksandry G. kary 1,5 roku więzienia w zawieszeniu. Obrona z kolei utrzymuje, że pożar był wynikiem awarii sprzętu RTV i wnosi o uniewinnienie 25-latki.
Sprawa dotyczy wydarzeń z lutego zeszłego roku. Wtedy właśnie młoda dziewczyna, która wynajmowała mieszkanie w bloku przy ul. Legionowej, zapaliła w swoim pokoju świeczkę, po czym wyszła z pomieszczenia. Jak ustalili śledczy, od świeczki zapaliła się firanka, a dalej ogień zajął całe mieszkanie. Pożar był ogromny, bo zniszczeniu uległa także klatka schodowa bloku oraz zewnętrzna elewacja. Ogień udało się opanować, jednak sama Aleksandra G. trafiła do szpitala. Dziewczyna miała poparzenia I i II stopnia.
Prokuratura nie miała wątpliwości, że to właśnie 25-letnia Aleksandra G. sprowadziła zdarzenie zagrażające życiu i zdrowiu wielu mieszkańców bloku. Dziewczyna pochodzi z Warszawy, a w Białymstoku studiowała medycynę. Biegli badający miejsce zdarzenia wykluczyli, że ogień mógł powstać w urządzeniu elektrycznym.
lukasz.w@bialystokonline.pl