Kubica raz, Kubica dwa
Na czwarty z rzędu domowy mecz w tym sezonie Ireneusz Mamrot dokonał w składzie trzech zmian. Za kontuzjowanego Israela Puerto na środku obrony pojawił się Bogdan Tiru, natomiast w miejsce Karola Struskiego oraz Andrzeja Trubehy, czyli piłkarzy mających za sobą nieco słabsze występy, trener posłał Daniego Quintanę oraz Fedora Cernycha. Jeżeli chodzi o ekipę gości, to tam brakowało przede wszystkim Lukasa Podolskiego. Białostoccy kibice z pewnością liczyli na to, że mistrza świata z 2014 r. będzie im dane oglądać na żywo, ale "Poldi" - z powodu urazu - w stolicy Podlasia się nie zjawił.
Początek starcia, choć toczony w szybkim tempie, klarownych sytuacji do zdobycia gola nie przyniósł. Groźniej było dopiero w 10. minucie, gdy strzał z obrębu szesnastki oddał Gryszkiewicz. Próba zawodnika gości została jednak zablokowana, ale trzeba przyznać, że to właśnie Górnik w pierwszych fragmentach spotkania wyglądał lepiej. Jagiellończycy szybko pozbywali się futbolówki i mieli problemy z zawiązaniem dłuższej oraz składnej akcji.
Żółto-Czerwoni uderzenie na bramkę rywali zdołali oddać w 22. minucie. Niestety Jesus Imaz nie trafił tak, by golkiper gości - czyli były Jagiellończyk Grzegorz Sandomierski - musiał interweniować, za to po chwili zdecydowanie lepszy wypad ofensywny zaprezentowali piłkarze z Zabrza. Dalekiego dośrodkowania nie wyłapał Xavier Dziekoński, z czego skorzystał Krzysztof Kubica, wykonując strzał głową, który dał przyjezdnym prowadzenie. Na szczęście Jagiellonia szybko się zrehabilitowała. Tomas Prikryl - przy pomocy Jesusa Imaza - świetnie rozklepał defensywę Górnika, po czym Czech "zewniakiem", po długim rogu, uderzył piłkę tak, że ta wturlała się tuż obok słupka i wynik starcia znów był remisowy.
W poprzednich meczach tego sezonu podopieczni Ireneusza Mamrota grali w obronie bardzo pewnie, lecz w poniedziałkowy wieczór formacja defensywna Podlasian nie spisywała się najlepiej. Przekonaliśmy się o tym w 37. minucie, gdy kolejną centrę w pole karne głową ponownie na gola zamienił Kubica.
Jesus strzelił, ale ten z Zabrza
W drugiej połowie Jaga nadal nie mogła złapać odpowiedniego rytmu. Ponieważ z wymianami podań były problemy, w 53. minucie Fedor Cernych postanowił, że nie warto pchać się z futbolówka w pole karne, tylko huknął z dystansu. No i strzał Litwina, choć niecelny, można określić mianem naprawdę niezłego.
Różnica w poniedziałek była jednak taka, że Jagiellonia od czasu do czasu strzelała nieźle, natomiast Górnicy uderzali bardzo dobrze. W 54. minucie Jesus Jimenez podwyższył na 3:1 i w tym momencie sytuacja gospodarzy stała się niezwykle trudna.
Mimo niekorzystnego rezultatu Żółto-Czerwoni początkowo nie składali broni. Niedługo po tym, jak piłkę do siatki skierował Jesus Jimenez, blisko podobnego wyczynu był Jesus z Jagiellonii, czyli Imaz. Hiszpan w indywidualnej akcji najpierw uporał się dwoma rywalami, potem minął jeszcze jednego i oddał strzał, który niestety nie powędrował w światło bramki. Szkoda, bo była to okazja wręcz stuprocentowa. W odpowiedzi tuż obok prawego słupka Dumy Podlasia futbolówkę posłał Manneh.
W dalszej fazie meczu Jagiellończycy próbowali jeszcze odmienić oblicze spotkania, jednak podopiecznym Ireneusza Mamrota brakowało jakości, a ponieważ dodatkowo zabrzanie grali mądrze w destrukcji, więcej goli przy Słonecznej już nie padło. Ponad 10 tysięcy kibiców zobaczyło zatem pierwszą porażkę Dumy Podlasia w sezonie 2021/2022 i to porażkę bolesną, bo Żółto-Czerwoni wyglądali w poniedziałek naprawdę słabo, zwłaszcza w formacji defensywnej.
Jagiellonia Białystok - Górnik Zabrze 1:3 (1:2)
Bramki: Tomas Prikryl 27 - Krzysztof Kubica 24, 37, Jesus Jimenez 54
Jagiellonia Białystok: Xavier Dziekoński - Tomas Prikryl, Bogdan Tiru, Błażej Augustyn, Michał Pazdan, Bojan Nastić (73' Kacper Tabiś) - Jesus Imaz, Martin Pospisil, Taras Romanczuk, Dani Quintana (57' Andrzej Trubeha) - Fedor Cernych (73' Krzysztof Toporkiewicz)
Górnik Zabrze: Grzegorz Sandomierski - Dariusz Pawłowski, Przemysław Wiśniewski, Rafał Janicki, Adrian Gryszkiewicz, Erik Janza - Krzysztof Kubica (90' Adrian Dziedzic), Alasana Manneh, Bartosz Nowak (90' Vamara Sanogo) - Piotr Krawczyk (79' Ishmael Baidoo), Jesus Jimenez (89' Mateusz Cholewiak)
rafal.zuk@bialystokonline.pl