Wiara wciąż jest
Co musi zrobić Jagiellonia, by mieć szansę na awans do kolejnej rundy eliminacji Ligi Mistrzów? Musi po prostu zagrać jak Jagiellonia. W Białymstoku Żółto-Czerwoni, głównie z powodu dużej klasy rywala, nie potrafili narzucić swojego stylu gry, rzadko utrzymywali się przy piłce i częściej się bronili, niż atakowali, a jak wszyscy wiemy, Duma Podlasie zdecydowanie lepiej czuje się w ofensywie niż defensywie. Teraz, by odrobić straty z pierwszego spotkania, białostoczanie muszą przystąpić do rywalizacji z większą odwagą i pewnością siebie. Podopieczni Adriana Siemieńca plan minimum w postaci wyeliminowania FK Panevezys już wykonali, europejskie puchary przez całą jesień w Białymstoku i tak będą, więc tak naprawdę Jagiellończycy nie mają nic do stracenia. Pozytywna informacja jest taka, że piłkarze dobrze wiedzą, iż stać ich na lepszą grę i w awans, mimo bardzo trudnego położenia, wciąż wierzą.
- Przeciwnicy pokazali swoją jakość, ale czeka nas jeszcze rewanż, to dopiero połowa rywalizacji. Do Norwegii polecimy po zwycięstwo i awans. W rewanżu musimy być odważniejsi, dzisiaj przed przerwą straciliśmy wiele piłek. Musimy też częściej utrzymywać się przy futbolówce oraz spróbować zrobić coś więcej - mówił po spotkaniu w Białymstoku Michal Sacek.
Rywal grał, Jaga odpoczywała
W Norwegii łatwo o dobry wynik z pewnością nie będzie, bo Bodo/Glimt to dobrze poukładany i bardzo wymagający przeciwnik, a na dodatek mecz rozegrany zostanie na sztucznej murawie, do której gospodarze, w przeciwieństwie do Jagiellonii, są przyzwyczajeni. Gdzie zatem upatrywać atutów Dumy Podlasia? Ano choćby w kwestii odpoczynku. Żółto-Czerwoni ostatnie starcie rozegrali w środę, natomiast zespół Bodo/Glimt musiał w sobotę toczyć ważny ligowy bój z Vikingiem. Przeciwnik Jagiellonii zremisował wyjazdowy pojedynek z wiceliderem norweskiej Eliteserien 1:1, ale trzeba przyznać, że to gospodarze byli stroną przeważającą.
Po pierwszym meczu III rundy eliminacji Ligi Mistrzów wielu białostockich kibiców zastanawiało się co ze zdrowiem Nene, który boisko przy Słonecznej opuścił z urazem. Wszystko wskazuje jednak na to, że Portugalczyk żadnej poważnej kontuzji nie doznał, gdyż znalazł się on w samolocie do Norwegii, co oznacza, że 29-letni pomocnik powinien być do dyspozycji Adriana Siemieńca.
Rewanżowe spotkanie pomiędzy Bodo/Glimt a Jagiellonią rozpocznie się we wtorek o godz. 19.00. Potyczkę tę sędziować będzie Francuz Benoit Bastien, któremu na liniach pomagać mają Hicham Zakrani i Aurelien Berthomieu. Na arbitra technicznego wyznaczono z kolei Thomasa Leonarda.
rafal.zuk@bialystokonline.pl