Warto grać do końca. Choćby dla samego siebie
Duma Podlasia w żadnym z 4 ostatnich spotkań nie potrafiła sięgnąć po komplet punktów. Górnik, czyli najbliższy przeciwnik białostoczan, ma jeszcze gorszą serię, gdyż zabrzanie w 7 meczach zanotowali 2 remisy i doznali aż 5 porażek. Piątkowa (7.05) rywalizacja będzie zatem pojedynkiem drużyn, które od dłuższego czasu walczą z wyraźnym kryzysem. Choć starcie zaliczane do 29. kolejki PKO Ekstraklasy nie ma już większej stawki, bo i jedni, i drudzy zapewnili sobie utrzymanie, a szansa na występ w europejskich pucharach została wcześniej zaprzepaszczona, to mimo wszystko nie należy się spodziewać, że piłkarze przejdą obok spotkania. Trener Jagiellonii chce bowiem, by jego podopieczni powalczyli o miejsce numer 8 i pokazali, że mimo kiepskich wyników nie warto ich jeszcze skreślać.
- Matematyczne szanse na pierwszą "8" jeszcze cały czas są. Oczywiście są one sferą marzeń, ale wiadomo, że lepiej ligę skończyć na np. 9. miejscu niż na 11 lub 12, bo to zupełnie inaczej wygląda. Odbiór nie będzie i tak już inny, bo ten sezon jest stracony, ale nawet dla samego siebie warto coś jeszcze pokazać - mówił przed wyjazdowym meczem z Górnikiem Rafał Grzyb, szkoleniowiec Jagiellonii.
Pojedynek, w którym może zdarzyć się wszystko
Jeżeli chodzi o ostatnie potyczki między Jagą a zabrzanami, to trudno doszukiwać się tu jakiejś reguły czy serii. Raz wygrywali jedni, a raz drudzy, ponadto przytrafiały się remisy. Jesienią, w Białymstoku, górą byli Żółto-Czerwoni, którzy - po golu Jesusa Imaza - pokonali Górników 1:0, lecz już mecz z grudnia 2019 r. przyniósł triumf śląskiego zespołu aż 3:0. Rafał Grzyb z pewnością bardzo dobrze pamięta tamten występ, ponieważ to właśnie 38-latek zasiadał wtedy na ławce szkoleniowej białostoczan, zastępując w roli trenera zwolnionego Ireneusza Mamrota. W międzyczasie zabrzanie zwyciężyli też z Jagą w 1/32 finału Pucharu Polski.
Biorąc pod uwagę całą historię starć, również i tu wszystkie liczby są wyrównane. Duma Podlasia wygrała 13 razy, a Górnik 14. Padło także 9 remisów.
Piątkowa rywalizacja, która rozpocznie się o godz. 18.00, nie ma wyraźnego faworyta, jednak bukmacherzy minimalnie większe szanse na zwycięstwo, głównie ze względu na atut własnego boiska i ciągnące się za Jagiellonią problemy kadrowe w defensywie, dają podopiecznym Marcina Brosza.
rafal.zuk@bialystokonline.pl