Takich prezentów się nie marnuje
Zaległy mecz 4. kolejki PKO BP Ekstraklasy rozpoczął się od ogromnego błędu bramkarza Motoru. Ivan Brkić, będąc pod naporem napastnika Jagiellonii, którym w środowym spotkaniu był Lamine Diaby-Fadiga, stracił na 10. metrze futbolówkę, ta trafiła następnie do Kristoffera Hansena, który wycofał ją do Tarasa Romanczuka, a kapitan Dumy Podlasia pewnym uderzeniem lewą nogą dał mistrzom Polski ekspresowe prowadzenie.
Diaby-Fadiga bardzo dobrze zaczął wyjazdowy pojedynek, bo to jego agresywne wejście zainicjowało bramkową akcję, ale Francuz już w 15. minucie musiał opuścić boisko, bo po pechowym zderzeniu głową z rywalem nie był on w stanie kontynuować gry. Jego miejsce zajął młodziutki Alan Rybak.
W kolejnej fazie meczu niecelny strzał oddał Jesus Imaz, brutalnie przez dobrze znanego w Białymstoku Kaana Caliskanera sfaulowany został Taras Romanczuk, po czym do remisu doprowadził Samuel Mraz. Na szczęście gol ten nie został uznany. Po wideoweryfikacji VAR sędziowie stwierdzili bowiem pozycję spaloną.
Sytuacja ta napędziła jednak zawodników Motoru, którzy w 28. minucie znów byli bliscy trafienia. Najpierw kapitalnie zza szesnastki przymierzył Michał Król, jednak wyborną interwencją popisał się Sławomir Abramowicz, parując futbolówkę na poprzeczkę, a za moment tuż nad bramką piłkę posłał inny z zawodników beniaminka.
Zespół z Lublina zaczął na murawie dominować, czego efektem był m.in. zablokowany strzał Wójcika, lecz w 36. minucie i Duma Podlasia potrafiła odpowiedzieć, choć ofensywny wypad nie przyniósł niczego istotnego, bo uderzenie Romanczuka z dystansu okazało się niecelne. Pod koniec pierwszej połowy szczęścia szukał jeszcze Krystian Palacz, Jesus Imaz chciał przelobować golkipera gospodarzy, groźnie główkował Mraz, a na dodatek bardzo niebezpieczny strzał zza szesnastki oddał Michał Król, jednak próby te nie dały oczekiwanego efektu, dlatego na przerwę obie drużyny zeszły przy wyniku 1:0 dla mistrzów Polski.
Lublin zdobyty
Zaraz na początku drugiej części spotkania znakomitej sytuacji nie wykorzystał Caliskaner, który z kilku metrów uderzył piłkę obok lewego słupka, a później widzieliśmy akcję białostoczan i to akcję zakończoną golem. Autorem trafienia na 2:0 był Kristoffer Hansen. Norweg dosyć przypadkowo otrzymał futbolówkę na 12. metrze, ale zdołał on zachować czujność i pięknym wolejem dał Jadze dwubramkowe prowadzenie.
Motor niekorzystnym wynikiem się nie zraził i momentalnie ruszył do przodu. W 52. minucie główkował Mraz, lecz bezbłędnie na linii spisał się Abramowicz, a za chwilę w boczną siatkę uderzył Caliskaner. Z czasem napór gospodarzy jednak osłabł. Wprawdzie kwadrans przed końcem rywalizacji Serge Simon sprawdził jeszcze formę Sławomira Abramowicza, a następnie ten sam zawodnik jeszcze raz strzelił w światło bramki, ale futbolówka do siatki nie wpadła. Również w ostatnich minutach meczu beniaminek z Lublina nie był w stanie sforsować szyków obronnych Jagiellonii, dlatego to mistrzowie Polski zgarnęli komplet punktów i zameldowali się tym samym na trzecim miejscu w tabeli PKO BP Ekstraklasy.
Motor Lublin - Jagiellonia Białystok 0:2 (0:1)
Bramki: Taras Romanczuk 4, Kristoffer Hansen 50
Motor Lublin: Ivan Brkić - Filip Wójcik, Sebastian Rudol (71' Arkadiusz Najemski), Marek Bartos, Krystian Palacz - Mbaye N'Diaye (60' Bradly van Hoeven), Sergi Samper (79' Marcel Gąsior), Bartosz Wolski, Kaan Caliskaner (79' Kacper Wełniak), Michał Król - Samuel Mraz (60' Christopher Simon)
Jagiellonia Białystok: Sławomir Abramowicz - Michal Sacek (79' Dusan Stojinović), Mateusz Skrzypczak, Adrian Dieguez, Joao Moutinho - Miki Villar (68' Peter Kovacik), Taras Romanczuk, Jarosław Kubicki (68' Marcin Listkowski), Kristoffer Hansen - Jesus Imaz (79' Tomas Silva), Lamine Diaby-Fadiga (15' Alan Rybak).
Żółte kartki: Kaan Caliskaner (Motor Lublin) oraz Taras Romanczuk, Michal Sacek i Adrian Dieguez (Jagiellonia Białystok).
rafal.zuk@bialystokonline.pl