Strefa spadkowa jest coraz bliżej
Jagiellonia miała walczyć o europejskie puchary, a tymczasem Żółto-Czerwonym zdecydowanie bliżej, niż do gry w Lidze Europy, jest do spadku z PKO Ekstraklasy. Od lokaty numer 3 dzieli Dumę Podlasia aż 10 oczek, zaś przewaga białostoczan nad 14. w tabeli Arką, która to okupuje miejsce zagrożone osunięciem się do Fortuna I Ligi, to zaledwie 6 punktów.
Nic więc dziwnego, że kibice powoli tracą cierpliwość i po meczu z Legią w stronę piłkarzy poleciało z trybun kilka gorzkich słów. Fani Jagi mają zawodnikom za złe przede wszystkim nie to, że drużyna w 23 spotkaniach zdobyła tylko 30 oczek. Sympatykom Jagiellonii przeszkadzają w największym stopniu rozmiary porażek i fakt, że w ostatnich kolejkach Żółto-Czerwoni nie wyglądają na graczy, którym chce się podczas dołku formy gryźć trawę.
Aczkolwiek sami piłkarze cały czas powtarzają, że jest w nich wielka sportowa złość, a zapału do pracy, by poprawić zaistaniałą sytuację, nie brakuje. Niestety ligowych oczek nie zdobywa się poprzez piękne słowa przed pojedynkami. Do tego potrzebne jest wykazanie się walecznością, determinacją i umiejętnościami.
Runje narzeka na brak wsparcia
Po starciu z Legią Ivan Runje żalił się na antenie WeszłoFM, że kiedyś zespół miał wsparcie od kibiców i dziennikarzy, a w tej chwili tego wsparcia z żadnej stronie nie widać. Sytuacja wygląda jednak tak, że fani - czy też nawet zamieszane w tę wypowiedź media - wcale się nie od Dumy Podlasia nie odwrócili. Kibice są z drużyną na dobre i na złe, ale zwyczajnie w świecie po słabych miesiącach i tragicznych wręcz ostatnich tygodniach mają oni prawo do wyrażenia niezadowolenia, natomiast rolą dziennikarzy jest przekazywanie faktów. Kiedy drużyna przegrywa 0:4 z Legią, remisuje 0:0 z Koroną po festiwalu nieskuteczności pod bramką przeciwników i doznaje porażek po 0:3 z Wisłą Kraków i Górnikiem Zabrze, to trudno, by w kontekście Jagiellonii pojawiały się słowa pochwalne i pełne radości. Jeżeli drużyna gra źle, to jest krytykowana, jeżeli zespół prezentuje się dobrze, to jest chwalony - naturalna kolej rzeczy.
Faworytem są goście
Kolejną okazję do przełamania i odwrócenia złej karty Jagiellończycy będą mieli już w piątek. Tego dnia, przy Słonecznej, Duma Podlasia zmierzy się bowiem z poznańskim Lechem. O odniesienie pierwszego od grudnia zwycięstwa nie będzie jednak łatwo, bo Kolejorz w rundę wiosenną wszedł całkiem udanie. Ekipa z Wielkopolski najpierw rozbiła u siebie 3:0 Raków Częstochowa, następnie podopieczni Dariusza Żurawa, po wyrównanym boju, ulegli na wyjeździe 1:2 Cracovii, po czym na stadionie przy ul. Bułgarskiej Lech ograł 2:0 Lechię Gdańsk.
Na szczęście w polskiej Ekstraklasie nie panują jakieś większe reguły i drużyna w kryzysie w każdej chwili może rozprawić się z zespołem z czuba tabeli, choć oczywiście fani Dumy Podlasia woleliby przed piątkowym meczem polegać nie na nieprzewidywalności ligi, a na umiejętnościach białostockich zawodników.
Zmiana bramkarza
Przy okazji najbliższego starcia z Kolejorzem między słupkami Jagi dojdzie do personalnej roszady. Miejsce Dejana Ilieva zajmie najprawdopodobniej Damian Węglarz. Macedończyk straci pozycję w bramce Jagiellonii nie ze względu na sporą liczbę wpuszczonych goli, a dlatego, że doznał on kontuzji.
Po urazie do pełni dyspozycji wraca natomiast Bartosz Bida. Na razie nie wiadomo jednak czy młodzieżowiec zdoła się wykurować już na spotkanie zaplanowane na piątek na godz. 20.30. Do usług trenera będzie za to Zoran Arsenić, który w poprzedniej kolejce musiał pauzować z powodu nadmiaru żółtych kartek.
rafal.zuk@bialystokonline.pl