Michał Zieliński, młody fotograf z Gołdapi, postanowił utrwalić wizerunki starszych osób, poprzez wpisanie literalnie w miejsca związane z ich życiem.
- Jeździłem głównie po Suwalszczyźnie, poznawałem ludzi, dużo z nimi rozmawiałem, z wieloma się zżyłem - wspomina.
W czasie realizowanego od 2009 roku projektu udało się sportretować dziewięć osób. Ponadto fotograf wywołał ich zdjęcia na ścianach, na drzwiach od kredensu, na płótnie wywieszonym na drzwiach. Pan Tadeusz Karczewski z Piertań w reakcji na swój portret mówi: "moje zdjęcia już tam koło Wigier na cmentarzu, już po głupotach, tak brateńku, mówię, to już nie dla mnie, moje już minęło, noc przeżył i... kto tam będzie na dziada patrzał, tak...". Żona dodaje, że wygląda on lepiej żywy niż na zdjęciu, na którym przypomina umarłego. Inni bohaterowie projektu też widzą, jak są "pomarszczeni, wychudzeni, wydiableni, podobni do trupa, ale jeszcze ziepią". Płaczą na widok zdjęć, czekają na swoją "godzinę". Przemijanie jest nieubłagane - jeden z bohaterów zmarł w trakcie realizacji projektu. Jednak Michałowi Zielińskiemu udało się zachować ślad po tych ludziach.
Na świetnie zaaranżowaną wystawę (na jej potrzeby ustawiono ścianki i zakryto szyby pomieszczenia na parterze budynku) oprócz czarno-białych fotografii złożyły się też projekcje wideo z opowieściami starszych ludzi. Gośćmi piątkowego wernisażu byli uczestnicy projektu - Lucyna Jurkiewicz i Tadeusz Szymanowicz.
Wystawa jest czynna do 20 maja.