Pierwszy, historyczny World Tour w Kanadzie miał dać odpowiedź na pytanie, w jakim miejscu z formą na początku sezonu są reprezentanci Polski. Spore szanse na dobry wynik dawano przede wszystkim Michałowi Niewińskiemu i co tu dużo mówić, reprezentant Juvenii Białystok nie zawiódł. Wprawdzie w rywalizacji na 500 m zawodnik ten odpadł już w ćwierćfinale, ale zmagania na dwukrotnie dłuższym dystansie ukończył na podium. Niewiński w decydującym starcie zanotował czas 1:23.629, który jest nowym rekordem Polski. Pozwolił on wrócić z Montrealu z brązem.
- World Tour to nowy format, gdzie o wiele ciężej będzie zdobyć medal. Ten wynik to świetny prognostyk przed zbliżającymi się igrzyskami olimpijskimi i znak, że będę na nie gotowy. Przez cały weekend następowało u mnie wahanie nastrojów, ale nie wątpiłem w formę. Sezon przygotowawczy kosztował mnie wiele wyrzeczeń, wykonałem dużo ciężkiej pracy. Całe szczęście, że w niedzielę nie miałem żadnego nieszczęścia i po prostu swoją ciężką pracą zdobyłem ten medal. Przez chwilę naszła mnie myśl, żeby w finale atakować dwie pierwsze lokaty, ale tempo było naprawdę wysokie, a nie chciałem podejmować tak dużego ryzyka. Nie byłem zestresowany, podejmowałem w pełni świadome i bardzo dobre decyzje. Lepiej mieć brąz, niż patrzeć zza band na medalistów - powiedział zawodnik Juvenii.
W Montrealu po długiej przerwie spowodowanej zawieszeniem zobaczyliśmy też m.in. Natalię Maliszewską. Białostoczanka w zmaganiach na 1500 m zajęła 14. pozycję, a w sztafecie Polki, w składzie z Natalią, odpadły na etapie półfinału, ustępując miejsca Chinkom i Amerykankom.
rafal.zuk@bialystokonline.pl