Były europejskie puchary, nie ma europejskich pucharów. 4 mecze i koniec. Przygoda Żółto-Czerwonych z rozgrywkami, które zastąpiły Puchar UEFA nie była zbyt długa, ale po odpadnięciu z będącą w zasięgu podopiecznych Ireneusza Mamrota Gabalą - nie można usiąść i płakać. Wystartowała przecież Lotto Ekstraklasa, a więc trampolina do gry w Europie w kolejnym sezonie. Po wicemistrzostwie Polski pod wodzą Michała Probierza apetyty wśród białostockich kibiców są przecież ogromne.
Nieprzewidywalni Górnicy
Górnik po awansie do Lotto Ekstraklasy nie dokonał zbyt wielu roszad w składzie. W związku z tym przez sporą grupę osób uważany jest za jednego z głównych kandydatów do spadku. Różnica poziomów między rozgrywkami, gdzie występują Lech Poznań czy Wisła Kraków, a ligą, w której grają Pogoń Siedlce czy Stomil Olsztyn jest i to wyraźna. Okazuje się jednak, że determinacją i wolą walki można dokonać rzeczy niebywałych. Zwłaszcza, jeśli ma się za sobą ponad 20 tys. żywiołowych fanów. Właśnie taki scenariusz rozrysował się w poprzedniej kolejce, kiedy to zespół z Zabrza pokonał warszawską Legię 3:1, a w pewnym momencie wygrywał z mistrzami Polski nawet 3:0.
Beniaminka nie można zatem lekceważyć. Zwłaszcza w pierwszych seriach gier, kiedy to pragnienie gry w Lotto Ekstraklasie po rocznej banicji jest większe niż zwykle.
Zmiany. Będą czy nie?
Po pierwszym meczu z Gabalą trener Ireneusz Mamrot dokonał kilku zmian w podstawowym składzie, gdyż chciał oszczędzić największych asów przed rewanżem. Tym razem – choć znów spotkanie rozgrywane jest zaledwie 3 dni później – większych roszad w składzie się nie przewiduje. Piłkarze Jagiellonii pod względem fizycznym wyglądali od rywali z Azerbejdżanu dużo lepiej, więc akurat ten element piłkarskiego rzemiosła wicemistrzowie Polski podczas okresu przygotowawczego opanowali dobrze.
Gorzej przedstawiała się sytuacja ze skutecznością. To właśnie źle nastawione celowniki wyeliminowały Żółto-Czerwonych z europejskich pucharów. Cernych, Sheridan czy Novikovas – żaden z tej trójki ofensywnych graczy nie potrafił w dwumeczu z Azerami znaleźć drogi do siatki przeciwników.
Dobry prognostyk
Nie ma co ukrywać, że faworytem niedzielnego (23.07) starcia będzie Jagiellonia, która mimo kilku urazów wciąż ma – jak na polskie warunki – solidną kadrę. Na dodatek zabrzanie w poprzednim sezonie, w którym to awansowali poziom wyżej, nie imponowali grą w delegacjach. Ich bilans: 6 zwycięstw, 4 remisy, 7 porażek był dopiero 8. wynikiem w lidze.
Górnik Zabrze od kwietnia nie przegrał ligowego spotkania. Tak udana seria może białostockich fanów martwić, ale jest też dobra informacja. Ostatnią polską drużyną, która pokonała zabrzan był Chrobry Głogów (2:0) prowadzony przez Ireneusza Mamrota.
Pierwszy gwizdek Pawła Raczkowskiego, który poprowadzi pojedynek wicemistrzów Polski z Górnikiem Zabrze rozbrzmi w niedzielę o godz. 18.00.
rafal.zuk@bialystokonline.pl