Imponująco prezentowała się również lista wykonawców - było ich ponad 30! I to nie tylko z Białorusi, ale też z Litwy - Moutainside, Ukrainy - Tin sonca i oczywiście Polski - m.in. Błękitny nosorożec, Rima i 5set5. To dzięki większej niż w zeszłym roku dotacji Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji i sponsorom. Po raz pierwszy festiwal transmitowało białoruskie Radio Racja.
Boryk pod flagą biało-czerwono-białą
Festiwal dorobił się już swojej stałej publiki. 30 km od Białegostoku, na uroczysku Boryk pod Gródkiem - spotykają się Białorusini, którzy właśnie tu mogą otwarcie wyrażać swoje poglądy i Polacy, którzy popierają ich wolnościowe dążenia, a równocześnie są fanami białoruskiej sceny muzycznej. Festiwal jest dla zespołów zza naszej wschodniej granicy szansą zaprezentowania się na profesjonalnie zorganizowanej imprezie. W swoim kraju długo jeszcze takiej możliwości mieć nie będą.
Festiwalowicze zamieszkali w miasteczku zbudowanym w lesie, tuż obok sceny. Na wielu namiotach pojawiły się biało-czerwono-białe flagi. Śpiewny język białoruski słychać było nie tylko ze sceny, ale i w rozmowach. Jak co roku, na straganach można było kupić koszulki, znaczki, ale przede wszystkim płyty z białoruską muzyką.
Stała ekipa i nowe twarze
Na 18. już festiwalu nie zabrakło doskonale znanych bywalcom Basowiszczy zespołów: N.R.M., Neuro Dubel, IQ 48, Ściany czy Kramy.
Nie zawiódł N.R.M. i jego lider - Lawon Wolski. Zagrali przeboje m.in. "Chawajsia u bulbu", "Katuj-ratuj" czy "Lohkija - lohkija", ale promowali też najnowszą płytę "Nul sześć". Zamieniali się instrumentami, a w utworze "Mama, tata, heta ja" zaśpiewały nawet ich dzieci. Wolski pokazał się też z innej strony w projekcie Krambambula, który założył z innymi muzykami prawie sześć lat temu w celu opiewania różnych alkoholi. Ich twórczość ewaluowała i na Basowiszcza zagrali doskonałą mieszankę rocka, bluesa, country, reggae i brzmień z różnych zakątków świata - od Bałkanów, przez Francję, po Irlandię z domieszką ludowości oraz disco. Wykorzystali w niej również całe spektrum instrumentów: dęciaki, mandolinę, skrzypce, harmonijkę.
Dziesięciu nowych wykonawców rywalizowało w konkursie - najważniejszej części festiwalu. Jej laureaci nie tylko otrzymują nagrody (przede wszystkim kilkudziesięciogodzinne sesje nagraniowe w profesjonalnym studiu), ale trafiają na główną scenę i grają dla szerszej publiczności. Tak było w poprzednich latach m.in. w przypadku ciekawego B.N. z Berezy czy Tarpach z wokalistką o potężnym głosie.
W tym roku główną nagrodę zdobył zespół Flaus i Klajn z Nowopołocka. Laureat m.in. festiwalu Rok - Kola. Występował w białoruskich klubach i na wielu festiwalach nie tylko na Białorusi, ale w Rosji i na Ukrainie. - Wcześniej śpiewaliśmy po rosyjsku, ale na Basowiszcza przygotowaliśmy specjalny program po białorusku - mówił Siarhiej, wokalista zespołu. Drugie miejsce przypadło zespołowi Sok gustującemu w mocniejszych brzmieniach, a trzecie - folkowo - rockowej Unii.
Imprezę zorganizowało Białoruskie Zrzeszenie Studentów.