O tym, że nie posiadamy miana krezusów, świadczy fakt, że po polskich drogach jeździ najwięcej aut o wartości od 5 do 10 tys. zł – tak wynika z raportu Instytutu Badań Rynkowych i Społecznych IBRIS, który przeprowadzony został na zlecenie jednego z banków. Najtańszymi pojazdami poruszają się głównie ludzie starsi (ponad 65 lat) i młodzi (18-24 lat). Tylko co pięćdziesiąta osoba z kraju nad Wisłą może sobie pozwolić na luksus, jakim jest samochód za ponad 100 tys. zł.
Jeżeli chodzi o paliwo, to przeciętny Polak wydaje na nie od 200 do 300 zł. Miesięcznie wspomnianą sumę płaci 20% mieszkańców naszego kraju. Kolejne grono, czyli 18%, wydaje na benzynę, olej napędowy lub gaz między 100 a 200 zł. Ciekawostką jest, że powyżej 400 zł płaci za paliwo aż 54% osób mieszkających na wsi. Dla porównania, wśród tych, którzy na co dzień przebywają w metropoliach powyżej 500 tys. mieszkańców, jest to tylko 14%.
Jeżeli wydaje się nam, że autem jeździmy sporo, to jesteśmy w błędzie. Z badań wynika, że większość Polaków, bo aż 71%, przejeżdża rocznie do 20 tys. km. Prawie połowa osób z dużych miast (od 250 do 500 tys. mieszkańców), czyli takich jak Białystok, mieści się w przedziale 10-20 tys. km.
Nie jesteśmy także obojętni na ceny oferowane przez stacje benzynowe. Są one równie ważne jak odległość, jaka dzieli nas od stacji, i jej marka. Największą uwagę do liczby monet, jaką trzeba zapłacić za paliwo, przykładają kierowcy z miast do 50 tys. mieszkańców. Aż 6 na 10 osób uważa tam ten czynnik za najistotniejszy. W aglomeracjach takich jak Białystok korzystna cena jest najważniejsza tylko dla 28% posiadaczy aut.
Jeżeli więc twój ukochany blaszak jest wart tylko dwukrotnie więcej niż najnowszy flagowy smartfon uznanej firmy, a po zapaleniu się kontrolki sygnalizującej pusty bak jedziesz na stację benzynową oddaloną o kilka kilometrów, mimo że pod nosem już jedną masz, ale z cenami o kilka groszy większymi – nie martw się. Nie jesteś sam.
rafal.zuk@bialystokonline.pl