Grupa Brasy postawiła na tradycyjne szanty śpiewane mocnymi męskimi głosami.
Nieprzypadkowo. Jej założyciel - Irek Herisz - z takim repertuarem występował kilkanaście lat temu z Ryczącymi Dwudziestkami - zespołem, który na tegorocznej Kopyści świętował swoje 25-lecie.
- Od zawsze śpiewałem a cappella - opowiadał Herisz. - Na Śląsku, gdzie mieszkamy, jest mocna tradycja takiego śpiewania. Jednak klasyczne szanty wzbogacamy też o inne elementy aranżacyjne. Brasy wkrótce wydają płytę. - To projekt polsko-irlandzki, bo nagrywamy z Patem Sheridanem. Będą to klasyczne irlandzkie i amerykańskie szanty. Takie, które są już zapomniane. Śpiewamy na pięć głosów, dodajemy irlandzkie instrumenty, m.in. harfę i flet - wyjaśniał Herisz.
Natomiast Przemysław Maruchacz i Przemysław Burel - niegdyś tworzący zespół Prawy Ostry - zaproponowali gitarowe ballady związane z żeglarstwem. Nagrodę publiczności otrzymał suwalski zespół Zmiana Wachty. W najliczniejszym w historii festiwalu konkursie wzięło udział dwanaście zespołów z całego kraju, m.in. Giżycka, Ostrołęki, Wrocławia czy Ostrowca Świętokrzyskiego.
W kinie Forum w piątek i sobotę wystąpiła również czołówka wykonawców szant i piosenki żeglarskiej, m.in. EKT Gdynia, Mechanicy Shanty, Grzegorz GooRoo Tyszkiewicz i po raz pierwszy w Białymstoku Tonam&Synowie.
Publiczność dopisała. Ludzie wstawali z miejsc, śpiewali, klaskali. Rodzice zabrali ze sobą swoje dzieci. - Żeglarze potrafią bawić się wielopokoleniowo - przyznała Elżbieta Mińko, dyrektor festiwalu.
Najstarszy z istniejących, bo już XXIV Festiwal Piosenki Żeglarskiej KOPYŚĆ zorganizował Akademicki Yacht Club we współpracy z Białostockim Ośrodkiem Kultury.