W okresie międzywojennym w Supraślu intensywnie rozwijał się przemysł włókienniczy. Właścicielem największej z fabryk był Samuel Cytron, którego przedsiębiorstwo w najlepszych latach zatrudniało nawet 800 osób. Niestety Niemcy wycofując się z Supraśla w czasie wojny zniszczyli fabryki, do takiego stopnia, że przemysłu nigdy się w mieście nie udało odbudować.
W Supraślu znajduje się jednak obiekt, który pamięta te czasy. To wieża pożarowa, na której strażacy suszyli węże. Trzeba bowiem wiedzieć, że zatrudnieni w fabryce tkacze pełnili także rolę gaszących pożary jako ochotnicy.
Wspomniana wieża potrzebuje jednak teraz sama osuszenia i połatania dachu, który niestety wpuszcza do środka ogromne ilości opadów. Władze Supraśla postanowiły więc wystąpić do Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków o pomoc w odremontowaniu zabytku. Było to pomysł jednego z mieszkańców miasta.
- Sprawa trafiła do nas w tym tygodniu i została już skierowana do osoby, która będzie się nią zajmować. Na razie trudno powiedzieć, co i kiedy zostanie zrobione, bo będziemy dopiero analizować sytuację – mówi Jerzy Maciejczuk, zastępca Podlaskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.
Najważniejsze jednak, że zrobiono pierwszy krok, żeby o zniszczony zabytek zadbać.
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl