O pogarszającej się sytuacji finansowej placówki przy Odeskiej wiadomo od miesięcy. W ubiegłym roku dyrektor Skolmowski zaciągnął kredyt w wysokości blisko 3 milionów złotych.
- Rozmawialiśmy, jak ten stan naprawić. Jednak sytuacja związana z zadłużeniem placówki pogłębiała się. W tej chwili dług Opery przekracza 5 milionów złotych - mówił marszałek Jarosław Dworzański na specjalnie zwołanej konferencji. - Kierowaliśmy do placówki szereg kontroli - ostatnią przeprowadzono w dniach 7-31 lipca. Potwierdziła ona liczne nieprawidłowości. W związku z tym zarząd województwa podjął decyzję o odwołaniu Roberto Skolmowskiego z funkcji dyrektora OiFP-ECS.
Opera bez płynności finansowej
Ostatnia kontrola w placówce wykazała szereg nieprawidłowości finansowych i organizacyjnych. Najważniejszy płynący z niej wniosek to utracenie przez Operę i Filharmonię Podlaską płynności finansowej. Łączna kwota zobowiązań na koniec I półrocza 2014 roku w porównaniu z analogicznym okresem z roku 2013 zwiększyła się o 120% i wynosi 5 mln 274 tys. 514 zł.
Zdaniem zarządu województwa, to kwota "niebezpieczna" - przy około 28 milionach budżetu instytucji. W konsekwencji stan środków Opery na koniec lipca wyniósł 1777 zł 4 grosze.
- Gro zaległości powstało w wyniku bardzo kosztownych produkcji - wyjaśnia marszałek Dworzański. - Długi były generowane w wyniku chaosu programowego. Częste zmiany repertuarowe - gdy nie posiada się własnych magazynów - wiążą się z kosztami.
Np. "Upiór w operze" kosztował ponad 4 mln zł, a przyniósł przychód 2 mln 872 zł. Marszałek wymienia także inne wyniki kontroli: brak dostatecznej współpracy dyrekcji Opery z główną księgową, niefortunne decyzje kadrowe (większe wynagrodzenia przy mniejszych obowiązkach) i rosnące koszta osobowe (zwolniono 21 osób, przyjęto 18) czy nieuzasadnione nagrody dla pracowników.
Włodarz województwa zwraca też uwagę, że w Operze nie została powołana rada artystyczna. A ta mogła pomóc w podejmowaniu decyzji repertuarowych.
Roberto Skolmowski: wizjoner i dobry reżyser, gorszy menadżer
Marszałek Jarosław Dworzański podkreśla, że Roberto Skolmowski jest wizjonerem i utalentowanym reżyserem.
- Życie pokazało jednak, że zarządzanie taką instytucją, łączenie funkcji menadżera, kierownika artystycznego i reżysera go przerosło - zaznacza marszałek.
Jednocześnie wspomina, że wszyscy byli pod dużym wrażeniem talentu dyrektora i zrealizowanych przez niego produkcji (m.in. "Straszny dwór", "Korczak" czy "Traviata").
- Dziękuję dyrektorowi Skolmowskiemu za to, co zrobił dla tej instytucji. Przyjechał z drugiego końca Polski z rodziną, poświęcił się sztuce i naszej placówce - nie krył wdzięczności marszałek.
Jacek Piorunek, członek zarządu województwa, dodał jednak, że mimo kolejnych zaleceń kontrolnych brakowało reakcji ze strony dyrektora.
- To trudna decyzja, ale nie mamy innego wyjścia - przekonuje Piorunek.
Decyzja o odwołaniu Skolmowskiego była też konsultowana z nową minister kultury i dziedzictwa narodowego Małgorzatą Omilanowską. Ta pozostawiła ją zarządowi województwa podlaskiego.
Co dalej z Operą?
Dyrektorowi Skolmowskiemu przysługuje trzymiesięczne wypowiedzenie bez obowiązku świadczenia pracy. Do czasu powołania nowego dyrektora placówki funkcję tę będzie pełnił dotychczasowy zastępca - Damian Tanajewski. Jak zapowiada marszałek Dworzański, konkurs na nowego dyrektora będzie miał ogólnopolski charakter i zostanie ogłoszony bez zbędnej zwłoki.
Tymczasem w Operze pełną parą idą prace nad nową produkcją - musicalem "Skrzypek na dachu". Wszystko wskazuje na to, że reżyserią zajmie się Roberto Skolmowski. Premiera zapowiadana jest na 28 września.
- Trwają próby do "Skrzypka na dachu". Sprzedaliśmy 12,5 tys. biletów, 4,5 tysiąca jest zarezerwowanych. Praca nad produkcją jest dla nas teraz najważniejsza. Nie chcemy zawieść naszych widzów - komentuje dzisiejszą decyzję urzędu Wojciech Koronkiewicz z OiFP-ECS, odpowiedzialny za kontakt z mediami.
anna.d@bialystokonline.pl