Najpierw opcja tymczasowa
Po przegranym meczu z Zagłębiem Lubin (0:1) czas Ireneusza Mamrota w białostockim zespole dobiegł końca. Mimo że przygoda 49-letniego szkoleniowca na ławce trenerskiej Dumy Podlasia przez długi czas była bardzo efektowna (wicemistrzostwo Polski i finał Pucharu Polski), to jednak w pewnym momencie coś na linii trener-piłkarze się wypaliło i drużyna zaczęła niebezpiecznie pikować w dół, w efekcie czego w tej chwili Żółto-Czerwoni znajdują się poza grupą mistrzowską PKO Ekstraklasy. Wyniki osiągane przez zespół w sezonie 2019/2020 nie satysfakcjonowały zarząd klubu, dlatego Cezary Kulesza podjął decyzję, że Ireneusz Mamrot zakończy swą pracę w stolicy Podlasia.
Nazwisko nowego trenera Jagi ma zostać ogłoszone dopiero w trakcie zimowej przerwy, przez co szansę poprowadzenia białostoczan w ostatnich meczach w tym roku otrzyma dotychczasowy asystent Mamrota - Rafał Grzyb.
Były kapitan Jagiellonii, który z podlaskim klubem związany jest już blisko 10 lat, stoi zatem przed ogromną szansą. Owszem, nawet 2 zwycięstwa Jagi niemal na pewno nie pozwolą 36-latkowi pozostać pierwszym szkoleniowcem ekipy z północno-wschodniej Polski, ale udane weście w poważną trenerkę z pewnością otworzy przed Grzybem drzwi do tego, by przy kolejnej okazji - i zgromadzeniu większego doświadczenia w roli asystenta - stać się najpoważniejszym kandydatem do objęcia sterów nad białostocką Jagą.
Nogi lepsze od głów?
Kibice, eksperci, a nawet sam Rafał Grzyb - wszyscy zgodnie zaznaczają, że problem Jagiellonii nie leży w słabej kadrze, bo ta należy do najsilniejszych w kraju, lecz znajduje się on w głowach zawodników i tym, że piłkarze zbyt rzadko pokazują potrzebny do odnoszenia sukcesu charakter.
- W pierwszej połowie ostatniego spotkania brakowało ludzi, którzy wzięliby odpowiedzialność gry na siebie i podjęliby ryzyko. Drużyna bała się odkryć. W drugiej części już wyglądało to zdecydowanie lepiej i nie tylko od momentu, gdy czerwoną kartkę otrzymał Ivan Runje. Już w pierwszych dwóch minutach po przerwie stworzyliśmy groźne akcje, które mogły zakończyć się powodzeniem. Po czerwonej kartce u każdego z zawodników włączyła się świadomość, że trzeba walczyć na 120% i nie można kalkulować. Grając w dziesiątkę, ten zespół pokazał charakter - mówił przed meczem Lechią, na łamach oficjalnej strony klubu, Rafał Grzyb.
Lechia, czyli najtrudniejszy rywal z możliwych
W niedzielę, podczas ostatniej domowej gry w tym roku, Jagiellończycy zmierzą się przy Słonecznej z Lechią Gdańsk, a to oznacza, że Rafał Grzyb wchodzi na trenerską karuzelę w najtrudniejszym możliwym momencie. W PKO Ekstraklasie nie ma bowiem drugiego zespołu, który tak nie leżałby Dumie Podlasia, jak ekipa prowadzona przez Piotra Stokowca. W 12 ostatnich meczach Jaga przegrała z Lechią aż 9-krotnie. Najboleśniejsza dla białostockich kibiców była porażka z maja tego roku, kiedy to gdańszczanie sprzątnieli sprzed nosa Jagiellonii trofeum za wygranie Pucharu Polski.
Ale z drugiej strony futbol lubi takie historie. Dołek formy, zmiana trenera, a później marsz w górę tabeli pod wodzą klubowej ikony rozpoczęty od triumfu nad największym koszmarem - piłka nożna często tworzy właśnie takie scenariusze. Czy kolejna część tego typu filmu zostanie wyemitowana już w najbliższą niedzielę? Białostoccy kibice z pewnością nie mają nic przeciwko temu.
Początek spotkania pomiędzy Jagą a Lechią zaplanowany jest na godz. 17.30. Sędzią tego meczu będzie Mariusz Złotek ze Stalowej Woli.
rafal.zuk@bialystokonline.pl