Domowa niemoc to już historia
Dopiero niemal w połowie kwietnia Jagiellonia Białystok zdołała wygrać pierwszy w tym roku mecz na obiekcie mieszczącym się przy ul. Słonecznej. Triumf ten nie przyszedł jednak białostoczanom łatwo, bo to Cracovia długimi fragmentami była na boisku zespołem dojrzalszym. Na szczęście po stronie gości szwankowało wykończenie akcji.
- Cieszy nas zwycięstwo na swoim boisku, na które od dłuższego czasu już czekaliśmy. Przyszło ono w wielkich trudach, po wielu, wielu, wielu walkach na murawie. Na szczęście wykorzystaliśmy sytuacje, które stworzyliśmy. Pierwsza połowa była trochę lepsza w naszym wykonaniu, w drugiej zdecydowanie cofnęliśmy się. Wynikało to z tego, że chłopaki zaczęli myśleć o obronie, chociaż nie tak to sobie wyobrażaliśmy - powiedział na pomeczowej konferencji prasowej Rafał Grzyb.
Opiekun Dumy Podlasia jasno dał do zrozumienia, że mimo korzystnego rezultatu nie widział on wielkiej przemiany swojego zespołu. Jaga nadal nie zaprezentowała futbolu, po obejrzeniu którego kibice z północno-wschodniej Polski mieliby powody do optymizmu.
- Jestem zadowolony tylko i wyłącznie z wyniku. Gra nie była na wysokim poziomie, a w drugiej połowie, tak jak już mówiłem wcześniej, zbyt bardzo poświęciliśmy się grze defensywnej. Mało było płynności w grze, była ona bardzo szarpana i nastawiliśmy się już zdecydowanie na grę z ataku szybkiego - dodał 38-letni trener białostoczan.
Probierz ostrzegał, ale nic to nie dało
Jeszcze mniej powodów do radości ma Michał Probierz. Były trener Jagiellonii znajduje się wraz z krakowską drużyną w bardzo trudnej sytuacji. Przewaga Pasów nad miejscem spadkowym wynosi zaledwie 4 oczka, a przecież zamykająca stawkę Stal ma rozegrane aż 2 mecze mniej.
- Dobrze zaczęliśmy to spotkanie, zdobywając bramkę. Mieliśmy kontrolę nad spotkaniem i jeszcze pare sytuacji, by zamknąć sobie mecz. Straciliśmy bramkę po dośrodkowaniu, na co uczulaliśmy swoich zawodników, a później drugą po stałym fragmencie gry. W drugiej połowie postawiliśmy wszystko na jedną szalę. Stworzyliśmy jeszcze kilka sytuacji, mieliśmy możliwość zremisowania, a może i wygrania tego meczu, ale jeśli nie wykorzystuje się tylu sytuacji, to później ciężko jest to odrobić. Gdybyśmy zdobyli gola na 2:2, to na pewno ten mecz potoczyłby się inaczej. Na pewno jest to wszystko bolesne, bo zagraliśmy jedno z lepszych spotkań, a przegraliśmy - skomentował piątkowy (9.04) pojedynek Michał Probierz, szkoleniowiec gości.
W następnej serii zmagań Jagiellonia uda się do Płocka na starcie z Wisłą, zaś Cracovia pojedzie na stadion lidera z Warszawy.
rafal.zuk@bialystokonline.pl