Policjanci z Łap sprawdzali autokar, który z kilkudziesięcioosobową grupą dzieci i młodzieży miał wyruszyć na wycieczkę do Zakopanego. O taką kontrolę kilka dni wcześniej poprosił organizator wyjazdu. Jednak pojazd nie odjechał planowo - okazało się, że 34-letni kierowca z Białegostoku był pijany. Miał ponad 0,5 promila. Funkcjonariusze sprawdzili także stan trzeźwości jego 56-letniego zmiennika. Również w tym przypadku alkomat wykazał w organizmie alkohol.
Obaj kierowcy tłumaczyli, że za taki stan odpowiedzialne jest piwo, którym obficie raczyli się poprzedniego wieczoru. Ich miejsce za kierownicą zajęli specjalnie sprowadzeni przez przewoźnika, tym razem trzeźwi, zmiennicy. Ostatecznie w kilkusetkilometrową podróż wycieczka ruszyła ze znacznym opóźnieniem.
34-latek, który kierował autokarem w stanie nietrzeźwości odpowie za to przed sądem. Grozi mu kara nawet do 2 lat pozbawienia wolności.