Sprawa dotyczy wydarzeń z kwietnia bieżącego roku. Właśnie wtedy do białostockich policjantów zgłosiła się pierwsza kobieta, która opowiedziała, że w tunelu przy ulicy Sienkiewicza napadł na nią mężczyzna. Mężczyzna skrępował ręce kobiety i zasłonił jej dłonią usta, aby nie mogła krzyczeć. Napastnik dotykał ją w miejscach intymnych, po czym popchnął na ziemię i uciekł. Niestety kobieta nie zdążyła zobaczyć dokładnie jego twarzy. Podobne zdarzenia miały miejsce kilkanaście dni później w okolicach przystanku autobusowego na białostockiej Wygodzie. Rano w okolicach ul. Pułkowej mężczyzna najpierw napadł na jedną z kobiet i uciekł, a kilkanaście minut później przewrócił jej koleżankę z pracy na ziemię i groził, że ją zgwałci. Przestraszona kobieta zdołała się wyrwać i uciec.
Dwie ostatnie kobiety dokładnie widziały zboczeńca i opisały go policji. Mężczyznę udało się znaleźć dzięki monitoringowi zainstalowanemu w autobusach miejskich. Adam K. przyznał się w większości do zarzutów. Pracuje jako ochroniarz w jednym z klubów pod Białymstokiem. Mężczyzna nie był wcześniej karany. Teraz grozi mu nawet 12 lat więzienia.
lukasz.w@bialystokonline.pl