Co prawda proces miał już się zakończyć, ale sąd zdecydował, że należy przesłuchać w sprawie jeszcze jednego świadka. Będzie to żona poszkodowanego urzędnika. Dodatkowo pojawił się nowy dowód w sprawie. Dotyczy on remontów, jakie były przeprowadzane jesienią 2011 roku. Dzięki niemu będzie można ustalić, czy rzeczywiście radiowóz stał w odpowiednim miejscu ze względu na trwające prace przy drodze.
Przypomnijmy, że przed sądem odpowiadają dwaj policjanci (jeden z nich jest już na emeryturze, a drugi obecnie jest zawieszony). W 2011 roku zatrzymali oni do kontroli samochód urzędnika skarbowego. Po sprawdzeniu auta okazało się, że w środku znajduje się marihuana. W śledztwie wyszło na jaw, że narkotyki mogły zostać podrzucone. Mężczyźni nawzajem obarczają się winą. Wojciech Z. mówi, że to jego przełożony wybrał trasę i wskazał mu pojazd do kontroli. Podczas przeszukania auta mężczyzny nic nie znalazł, ale jego dowódca nakazał mu jeszcze raz przyjrzeć się bagażnikowi. Tym razem znaleziono zawiniątko. Z kolei sam Marek J. mówi, że to jego podwładny wytypował auto do kontroli, bo kierowca miał się nerwowo zachowywać na widok policjantów. Oskarżeni nie przyznają się do zarzucanych im czynów. Grozi im nawet 5 lat pozbawienia wolności.
Proces został odroczony do maja. Wtedy wygłoszone zostaną także mowy końcowe.
lukasz.w@bialystokonline.pl