W środę (14.01) po południu dyżurny białostockiej policji został powiadomiony o rozboju, do którego doszło w jednym ze sklepów spożywczych w Łapach. Na miejscu okazało się, że całe zdarzenie zarejestrowały kamery monitoringu zainstalowanego w sklepie. Ekspedientka dokładnie opisała wygląd napastnika i opowiedziała co się wydarzyło.
Okazało się, że do sklepu wszedł mężczyzna, wziął dwie butelki piwa i podszedł do kasy. Jednak, gdy usłyszał cenę stwierdził, że nie ma tyle pieniędzy i zażądał od 28-letniej ekspedientki oddania mu piwa. Gdy kobieta odmówiła i powiedziała, że w takim razie może kupić tylko jedną butelkę, klient stał się agresywny. Zaczął używać słów wulgarnych i grozić sprzedawczyni, że jeśli nie da mu tych piw "to jej pokaże", po czym wyjął z kieszeni przedmiot przypominający pistolet i skierował go w kierunku kobiety.
- Widząc broń przerażona 28-latka uciekła na zaplecze, a napastnik zabrał piwa i opuścił sklep. - mówi podinsp. Andrzej Baranowski, rzecznik podlaskiej policji.
Usłyszawszy tą relację dzielnicowy z Łap od razu skojarzył podany opis z wyglądem znanej mu służbowo osoby. Mundurowi ustalili szczegółowe dane i adres mężczyzny i zapukali do jego drzwi, które otworzył zdziwiony i niczego nie podejrzewający 57-latek. Natychmiast został zatrzymany. W jego mieszkaniu policjanci odnaleźli miotacz gazu przypominający wyglądem pistolet, dwa naboje gazowe oraz dwie butelki po zabranym ze sklepu piwie. 57-latek był pijany. Noc spędził w policyjnym areszcie. Usłyszał zarzut rozboju. Grozi mu za to kara nawet do 12 lat więzienia.
lukasz.w@bialystokonline.pl