Mont Blanc. Sierpień 2003fot. G. Gawryluk
Dzień 3: dzisiejszy plan - zdobycie Mont Blanc... Zgodnie z planem wstaliśmy o 4 a o 5 byliśmy już w drodze. Gdy wychodziliśmy pogoda była wręcz idealna - rozgwieżdżone niebo, mróz do zniesienia, bezwietrznie. Powoli dymaliśmy w górę z każdym krokiem czując ogromne zmęczenie potęgowane wysokością i co za tym idzie niedoborem tlenu. W międzyczasie obserwowaliśmy powolny wschód słońca. Niestety po 2 h marszu nastąpiło załamanie pogody.
Dzień 3: dzisiejszy plan - zdobycie Mont Blanc... Zgodnie z planem wstaliśmy o 4 a o 5 byliśmy już w drodze. Gdy wychodziliśmy pogoda była wręcz idealna - rozgwieżdżone niebo, mróz do zniesienia, bezwietrznie. Powoli dymaliśmy w górę z każdym krokiem czując ogromne zmęczenie potęgowane wysokością i co za tym idzie niedoborem tlenu. W międzyczasie obserwowaliśmy powolny wschód słońca. Niestety po 2 h marszu nastąpiło załamanie pogody.