By ograniczyć kontakty między ludźmi niektóre miasta zaczęły udostępniać bezpłatnie parkingi w swoich strefach płatnego parkowania. Chodzi głównie o to, by korzystać z samochodów a nie poruszać się zatłoczoną nieraz komunikacją publiczną.
Po tym i białostoczanie zaczęli pytać, czy nasz samorząd wycofa opłaty za parkingi w centrum miasta, aby mieszkańcy mogli dojeżdżać do pracy własnym autem. Tym bardziej, że zakupienie biletu papierowego na komunikację miejską obecnie niemal graniczy z cudem.
Z dużych miast darmowe strefy parkowania wprowadziły do tej pory Kraków, Szczecin i Gdynia. Na razie Warszawa, Gdańsk, Bydgoszcz, Poznań, Wrocław, Katowice, Lublin czy Łódź nie myślą o tym rozwiązaniu. W tej grupie niestety też jest Białystok.
- Wydaje się, że jest to działanie przeciwskuteczne, bo wprowadzenie bezpłatnego parkowania sprawi, że miejsca będą przez to zapełnione - uważa Anna Kowalska, zastępca dyrektora Departamentu Komunikacji Społecznej Urzędu Miejskiego w Białymstoku.
Jej zdaniem w efekcie jeszcze mniej osób będzie chciało jeździć samochodami, bo miejsca na parkingach będą wciąż zajęte, nawet przez osiem godzin.
Miasto nie wyklucza jednak, że może się to zmienić.
- Jeśli jednak okaże się, że takie rozwiązanie jest właściwe, rozważymy możliwość takiej zmiany - zapewnia Anna Kowalska.
ewelina.s@bialystokonline.pl