Jagiellonia Białystok w sezonie 2022/2023 kompletnie nie radzi sobie na wyjazdach i po starciu ze Stalą nic w tym temacie się nie zmieniło. Żółto-Czerwoni znów zawiedli i wrócili z Mielca z zaledwie oczkiem.
- Mecz rozpoczął się dla nas bardzo dobrze. Strzeliliśmy na początku gola i mieliśmy kontrolę nad przebiegiem rywalizacji, zwłaszcza w pierwszym fragmencie zespół z Mielca nie był w stanie nam zagrozić. Sytuacja zmieniła się w drugiej części meczu. Wyszliśmy po przerwie z mniejszą ruchliwością, z mniejszą aktywnością, przez co zostaliśmy zepchnięci do obrony. Dzięki temu Stal zdobyła gola i później miała kolejne sytuacje. My też mieliśmy swoje szanse. Z tego powodu jesteśmy źli i rozczarowani. W szatni widziałem po spotkaniu na twarzach zawodników ogromne rozczarowanie. Szanujemy ten punkt, ale nie ukrywam, że apetyt mieliśmy większy i nie został on zaspokojony. Trzeba też zwrócić uwagę, że rywal po zmianie trenera otrzymał nowy impuls i był mocno zdeterminowany - powiedział po delegacyjnej potyczce Maciej Stolarczyk, szkoleniowiec Jagiellonii.
Duma Podlasia potrafi w obecnych rozgrywkach jako pierwsza zdobywać bramkę, ale po napoczęciu rywala białostoczanie gdzieś tracą koncentrację, w efekcie czego zwycięstw i tak nie ma. Podobnie było w poniedziałek (3.04) w Mielcu.
- W kolejnym spotkaniu obejmujemy prowadzenie i nie potrafimy postawić tej kropki nad "i", strzelając kolejnego gola czy dobrze się broniąc. To na pewno nasz problem i temat do pracy. Dlaczego tak się dzieje? Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. W każdym razie mocno pracujemy nad tym, aby to zmienić - oznajmił trener Jagi.
Głos po meczu zabrał również nowy opiekun gospodarzy.
- Pierwsza połowa dla nas do zapomnienia. Zagraliśmy słabe zawody, mieliśmy trudne momenty. Na pewno nie jest łatwe dla zawodników, gdy przy zmianie trenera już w 3. minucie traci się bramkę. W szatni powiedziałem piłkarzom, że są takie chwile, gdy nie idzie, ale trzeba to przetrwać. Jagiellonia mogła zdobyć drugą bramkę. W przerwie dokonaliśmy korekt, przekazaliśmy uwagi graczom. Drużyna mentalnie była w trudnym momencie, ale udało się do niej dotrzeć. Było to widać w drugiej części. Stworzyliśmy sporo sytuacji, wierzyliśmy w zwycięstwo. Było blisko, ale czegoś zabrakło. Oba zespoły nie poprawiły swojej sytuacji w tabeli, ale szanujemy ten zysk, zwłaszcza po pierwszej połowie - powiedział Kamil Kiereś, trener Stali.
W następnej kolejce Jagiellonia zmierzy się u siebie z Lechią Gdańsk, natomiast Stal pojedzie do Łodzi na starcie z Widzewem.
rafal.zuk@bialystokonline.pl