Od początku meczu Jagiellończycy pewnie atakowali Legię. Pierwszy, groźniejszy atak nastąpił w 2. minucie, kiedy szarżę Marcina Burkhardta - byłego Legionisty - powstrzymał Marcin Komorowski. 13. minuta przyniosła wybuch wielkiej, lecz nie spełnionej radości dla fanów Jagi. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego "Burego", Thiago Cionek oddał strzał głową i Kostiantyn Machnowskyj kapitalną paradą odbił piłę, do której dopadł Andrius Skerla i trafił do siatki. Gol nie został jednak uznany, gdyż sędzia odgwizdał spalonego, na którym znajdował się - będący na linii strzału Cionka - Tomasz Frankowski.
Po tej akcji, do ataku przystąpili gospodarze. W 25. minucie szansę na bramkę miał "Franek", lecz jego strzał z dystansu obronił ukraiński golkiper. W 29. minucie fantastyczną szansę zmarnował Miroslav Radović. Serb w stuprocentowej sytuacji strzelił nad poprzeczką i białostoccy kibice odetchnęli z ulgą. Nie na długo. W 33. minucie Sandomierski zdołał obronić ładnie uderzenie Ivicy Vrdoljaka, lecz przed przerwą był bezradny. Z rzutu rożnego dośrodkował Tomasz Kiełbowicz i naciskany przez Vrdoljaka Skerla strzałem głową pokonał własnego bramkarza.
W drugiej połowie Jagiellonia starała się odrobić straty, lecz z biegiem czasu gospodarze przeprowadzali coraz groźniejsze ataki. Wygraną Legii przypieczętował w 90+5. minucie Rzeźniczak, który spokojnie strzelił do opuszczonej przez Sandomierskiego bramki. Jagiellonia Białystok jeszcze nigdy nie wygrała na stadionie przy Łazienkowskiej.
za: Jagiellonia.pl