W czwartek (22.10) Trybułał Konstytucyjny wydał wyrok o niezgodności z Konstytucją RP prawa do aborcji w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu. O tym, jaką reakcję wywołał w społeczeństwie chyba nie trzeba nikomu mówić (czytaj: Kobiety zablokowały Białystok. #ToJestWojna, Protesty coraz większe. 18 tys. osób w Czarnym Marszu).
Chcą zmiany wyroku, ale to niemożliwe
Gdy w 2016 roku w Sejmie doszło do odrzucenia projektu ustawy "Ratujmy kobiety" i jednoczesnego skierowania do prac w komisji projektu "Stop aborcji", tzw. Czarne Protesty sprawiły przynajmniej, że ta druga propozycja trafiła na bardzo długo do tzw. sejmowej "zamrażarki". Za sprawą wyroku TK sprzed tygodnia, znów tysiące ludzi wyszło na ulice, by oprotestować zaostrzenie prawa w tym zakresie.
Podstawowym postulatem jest wycofanie się z tego orzeczenia i powrotu do kompromisu aborcyjnego, który obowiązywał w Polsce od 1993 roku, aż do teraz. Oficjalnie zmiana prawa wejdzie w życie w momencie opublikowaniu wyroku w Dzienniku Ustaw, do czego prawdopodobnie dojdzie 2 listopada. Tym razem jednak kwestia odwrócenia tej decyzji wygląda zupełnie inaczej.
- Trybunał Konstytucyjny nie możliwości "wycofania się" z wyroku – mówi prof. Andrzej Jackiewicz, konstytucjonalista z Wydziału Prawa Uniwersytetu w Białymstoku. - Zgodnie z art. 190 ust. 1 Konstytucji RP, orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego mają charakter powszechnie obowiązujący i są ostateczne. Zgodnie z art. 190 ust. 2 podlegają niezwłocznemu ogłoszeniu w dzienniku urzędowym - w tym przypadku w Dzienniku Ustaw. Ostateczność oznacza, że nie ma możliwości ich zaskarżenia, anulowania, odrzucenia itd. Skutek wyroku jest taki, że z porządku prawnego zostaje usunięty przepis uznany przez Trybunał Konstytucyjny, za niezgodny z Konstytucją. Jedyne co można zrobić, to uchwalić stosowną ustawę, która na nowo ureguluje dane sprawy.
Teoretycznie więc, w tym momencie powrót do dotychczas obowiązujących zasad jest możliwy tylko i wyłącznie, jeśli odpowiednia ustawa przejdzie przez parlament. Trudno sobie wyobrazić, żeby Prawo i Sprawiedliwość, którego posłowie wystąpili do TK o zbadanie zgodności z Konstytucją spornego przepisu, teraz zagłosowali za aktem prawnym, który by go przywracał. Obecna arytmetyka sejmowa jest taka, że bez głosów PiS nie da się żądnej ustawy przegłosować, szczególnie, że rozszerzenie zakazu aborcji popierają również przedstawiciele Konfederacji.
Prawo zamrożone
Bez zmiany układu sił w Sejmie, a więc bez kolejnych wyborów parlamentarnych, szans nie ma, a nawet to może nie wystarczyć, ponieważ przy procedowaniu ewentualnej ustawy znów decydujący może się okazać głos TK.
- Kontrola konstytucyjności prawa w RP ma charakter kontroli na wniosek, więc jest możliwa, ale nie jest konieczna. Trzeba się jednak liczyć z tym, że miałaby w końcu miejsce. Przed podpisaniem ustawy wniosek do TK może skierować tylko Prezydent RP w trybie tzw. kontroli prewencyjnej, co wstrzymuje wejście w życie takiej ustawy do momentu rozstrzygnięcia. Inne podmioty - np. posłowie, senatorowie, RPO mogą kierować wnioski już po wejściu ustawy w życie (kontrola następcza). Kontrola TK może mieć miejsce również w wyniku pytania prawnego zadanego przez sąd, który miałby zastosować takie przepisy i miałby wątpliwości odnośnie ich konstytucyjności, ewentualnie możliwa jest też kontrola na drodze skargi konstytucyjnej – wyjaśnia prof. Jackiewicz, ale dodaje: - Parlament musiałby więc zadbać o to, żeby tak sformułować przepisy, by w razie takiego wniosku (pytania prawnego, skargi) dać TK argumenty do uznania tych nowych przepisów za zgodne z Konstytucją.
Można się jednak spodziewać, że Trybunał Konstytucyjny (sędziowie wybierani są na 9-letnie kadencje) zdania tak po prostu nie zmienią. Nowe, krytykowane prawo, może więc zostać utrzymane w takiej formie na wiele lat.
Procedowanie nowych projektów doprowadziłoby pewnie do niemniejszych emocji niż niesławny wyrok Trybunału, szczególnie biorąc pod uwagę, jak skrzętnie broniony był obecny kompromis. Żaden rząd od 1993 nie podjął się przeforsowania zmian w tym prawie, chociaż niejednokrotnie pojawiały się projekty jego zaostrzenia lub liberalizacji. Obecnie część środowisk domaga się całkowitego zniesienia zakazu aborcji. Wejście w życie orzeczenia TK oznaczać będzie natomiast, że będzie ona możliwa w dwóch przypadkach:
- ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej (bez ograniczeń ze względu na wiek płodu),
- zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego (do 12 tygodni od początku ciąży).
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl