Jacek W. trafił do wiezienia w 2000 roku. Mężczyzna został skazany na dożywocie za to, że miał uczestniczyć w porwaniu i zabójstwie Tomasza S. Zleceniodawcą miał być Krzysztof A. Cała sprawa miała być zemstą za to, że w garażu podłożona została bomba. Wybuch był ogromny, Krzysztof A. stracił wtedy nogę. Mężczyzna został skazany na 10 lat pozbawienia wolności, odsiedział karę w więzieniu i obecnie przebywa na wolności.
Co ciekawe, w ostatnich miesiącach do zabójstwa, za które został skazany Jacek W., przyznał się inny mężczyzna - Wiesław S. To właśnie on wskazał miejsce ukrycia zwłok. Po sprawdzeniu okazało się, że faktycznie szczątki należą do Tomasza S.
Obrona Jacka W. złożyła do Sądu Najwyższego w Warszawie wniosek o wznowienie postępowania w tej sprawie i sąd uchylił dożywotni wyrok dla Jacka W. Sprawa miała być pierwotnie ponownie rozpoznana przez suwalski wymiar sprawiedliwości, ale zajmie się nią sąd z Olsztyna. Przyczyną jest wyłączenie się ze sprawy suwalskich sędziów, bowiem już wiele razy sądzili oni Jacka W.
lukasz.w@bialystokonline.pl