Makijaż permanentny często porównywany jest do tatuażu. Nie jest to jednak to samo. Tu pigment jest w płytszych warstwach skóry. Efekt utrzymuje się nie całe życie, a przez 12-18 miesięcy (zdarza się, że nieco dłużej). Takie trwałe poprawianie urody cieszy się coraz większą popularnością wśród pań. Okazuje się, że w Białymstoku tego typu zabieg wykonuje mężczyzna, co jest nie lada ciekawostką dla wielu klientek:
- Zajmuję się makijażami permanentnymi. Na chwilę obecną wykonuję tylko brwi, jednak już przygotowuję się do zabiegów na usta, docelowo chcę nauczyć się też kresek. Dochodzę do wniosku, że najpierw trzeba wykonywać jedną rzecz perfekcyjnie, a dopiero potem brać się za następne - tłumaczy Mariusz Łuckiewicz z salonu LAOI.
Co ciekawe, jeszcze rok temu zajmował się czymś zupełnie innym. Pracował jako blacharz-lakiernik. Co sprawiło, że branża, w której teraz działa jest tak diametralnie inna?
- Do tego zawodu zostałem namówiony. Mówiono mi, że nadaję się do tego, bowiem jestem dokładny, pedantyczny. Rok temu pojechałem na pierwsze szkolenie. I złapałem bakcyla. Okazało się, że faktycznie mam jakiś talent. Udało mi się zdobyć światowej sławy certyfikat "Pro Artist and Microblading & PMU World Association" nadawany przez artystów PMU z całego świata. Jestem 171. osobą na świecie, która go otrzymała. To jedyny taki na Podlasiu – cieszy się Łuckiewicz.
Wiele osób zastanawia się, czy taki zabieg jest bolesny. Otóż niektórzy porównują go do delikatnych uszczypnięć czy ukąszeń komara. Nie każdy może się jednak na to zdecydować. Najpierw trzeba wypełnić kartę zgody i poinformować o wszystkich chorobach i dolegliwościach. Może to mieć ogromny wpływ na trwałość makijażu i nasze późniejsze samopoczucie.
Linergista na co dzień pracuje w salonie Laoi przy ul. Baśniowej 1a/2. Można tu wykonać wiele różnych zabiegów m.in. rzęsy czy paznokcie. Odbywają się tu także szkolenia.
justyna.f@bialystokonline.pl