W 2017 roku na polskich drogach policja zanotowała 32 760 wypadków, w których życie straciło 2 831 osób. Liczby te są przerażające m.in. dlatego że wielu tragedii można było uniknąć poprzez bardzo proste zabiegi. Lwia część śmiertelnych zdarzeń miała miejsce po zmroku w czasie jesienno-zimowym. Powodem była często słaba widoczność pieszego czy rowerzysty, gdyż... zabrakło kosztujących grosze odblasków.
- Zwykłe odblaskowe opaski naprawdę mogą uratować życie. Przytwierdzone do dziecięcych plecaków, rękawów kurtek i nogawek spodni powinny stanowić obowiązkowy ekwipunek przed wyjściem z domu. Jest to ogromnie ważne szczególnie w małych miejscowościach i wsiach, gdzie większość dróg jest słabo lub w ogóle nieoświetlona - mówią członkowie sokólskiej załogi rajdowej MF Pajka Rally Team.
Najlepszym rozwiązaniem są odblaskowe kamizelki, ale także drobne opaski czy zawieszki sprawiają, że kierowcy są w stanie dostrzec poruszający się obiekt z dużo większej odległości, a co za tym idzie, mają więcej czasu na wyminięcie pieszego i rowerzysty lub też bezpieczne hamowanie.
- Rowerzysta lub pieszy ubrany w strój bez odblasków widoczny jest przez kierowcę z odległości około 20-30 metrów, a jeśli ma na sobie odblaski, widoczny jest z odległości 130-150 metrów. Jest to bardzo ważne, bo samochód, który jedzie z prędkością 50 km/h, aby zahamować, potrzebuje około 30 metrów. Przy wyższej prędkości - 100 km/h - auto potrzebuje około 50 metrów - przekonuje załoga MF Pajka Rally Team.
Niewiele osób wie, że obowiązujące przepisy nakazują po zmroku w terenie niezabudowanym posiadać przynajmniej jeden element odblaskowy. Za jego brak grozi mandat od 20 do 500 zł.
rafal.zuk@bialystokonline.pl