Z roku na rok na polskich drogach robi się coraz tłoczniej. Ponieważ samochód nie jest już czymś ekskluzywnym, i posiada go prawie każdy, liczba aut systematycznie wzrasta, a co za tym idzie, sprawne poruszanie się pojazdem staje się coraz bardziej kłopotliwe. Sytuacji z pewnością nie poprawia popularne w dzisiejszych czasach bycie wygodnickim. Komunikacja miejska starcie z podróżowaniem własnym autem przegrywa z kretesem.
By ułatwić nieco przemieszczanie się po polskich ulicach i szosach, Ministerstwo Infrastruktury szykuje zmiany w prawie o ruchu drogowym. Według nowych zapisów obowiązkowa ma się stać jazda na tzw. "suwak".
Na czym ona polega? Ano na tym, że w miejscach, gdzie następuje zwężenie jezdni, kierowcy z głównego pasa zobligowani są do zostawienia przed sobą miejsca tak, by wpuścić jednego kierowcę z pasa obok, który właśnie się kończy. Do tej pory takie zachowanie było jedynie dobrą wolą kierującego - teraz stanie się obowiązkowe.
Obowiązkiem, a nie dobrym zwyczajem, będą też "korytarze życia", a więc przestrzenie, które tworzone są dla pojazdów uprzywilejowanych. Według nowych zasad na jezdni dwupasmowej - w przypadku pojawienia się np. pogotowia ratunkowego - kierowcy z lewego pasa będą musieli zjechać jak najbliżej lewej strony jezdni, a ci z prawego pasa - cóż za zaskoczenie - będą mieli za zadanie przesunięcie się w prawą stronę. W przypadku dróg o większej liczbie pasów, kierowcy powinni stworzyć specjalny korytarz pomiędzy skrajnym lewym pasem i sąsiadującym z nim środkowym.
Powyższe zmiany, wedle aktualnych ustaleń, mają wejść w życie od 1 października 2019 r. - jeżeli chodzi o "korytarze życia" - oraz 60 dni od daty ogłoszenia w przypadku jazdy "na suwak".
rafal.zuk@bialystokonline.pl