Do przerwy był remis
Domowy mecz z Lechem, zamykający rundę jesienną, miał dla Jagiellonii niezwykle dużą wagę. Ewentualne zwycięstwo pozwoliłoby bowiem na utrzymanie kilkupunktowej przewagi nad strefą spadkową, natomiast porażka, przy niekorzystnych wynikach na innych stadionach, groziła tym, że Duma Podlasia znalazłaby się niezwykle blisko miejsc oznaczających degradację do I ligi.
W trakcie sobotniej (12.11) rywalizacji szybciej na wypad pod bramkę przeciwnika zdecydowali się zawodnicy Jagiellonii, ale po chwili to Lech przejął kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami i to goście prowadzili grę. Kolejorz nie mógł się jednak rozpędzić, bo spotkanie dwukrotnie było przerywane. Powód? Środki pirotechniczne odpalone za bramką Zlatana Alomerovicia. Kibice gospodarzy w ten sposób świętowali 20-lecie istnienia grupy UJB.
Gdy już dym opadł, tempo meczu, które i tak nie było zbyt wysokie, siadło jeszcze bardziej. Na murawie nie działo się zbyt wiele i w zasadzie pierwsza groźniejsza akcja miała miejsce dopiero w minucie numer 30, kiedy to do uderzenia głową z 7. metra, z którym poradził sobie golkiper Lecha, doszedł Miłosz Matysik. Chwilę później z dystansu szczęścia poszukał Skóraś, lecz na posterunku był Alomerović, dlatego rezultat rywalizacji nie uległ zmianie.
Przed przerwą oglądaliśmy jeszcze strzały Imaza oraz Tsitaishviliego, ale kopnięcia piłki wykonane przez wymienionych zawodników nie sprawiły, że futbolówka znalazła się w bramce, jednak w doliczonym czasie pierwszej połowy zdecydowanie lepiej przymierzył Mateusz Skrzypczak, który głową wykończył dośrodkowanie Jesusa Imaza, dlatego na 15-minutowy odpoczynek obie ekipy udały się przy wyniku… 1:1. Tak, 1:1, ponieważ chwilę później Lech na trafienie gospodarzy odpowiedział celną główką Ishaka.
Kolejna świetna seria dobiegła końca
Druga odsłona meczu rozpoczęła się od solidnego naporu Kolejorza. Najpierw potężne uderzenie zaprezentował Pedro Rebocho, po czym z dystansu piłkę posłał Karlstrom. Na szczęście w obu przypadkach dobrze w bramce zachował się Alomerović, dlatego wymienione sytuacje żadnych przykrych konsekwencji dla Dumy Podlasia nie przyniosły.
Co działo się w dalszej fazie spotkania? Groźny strzał oddał Szymczak, ale znów wyborną formą popisał się Zlatan, a następnie minimalnie z kilku metrów pomylił się Marchwiński. Żółto-Czerwoni odpowiedzieli w 75. minucie, gdy uderzenie głową w sam środek bramki wykonał wprowadzony nieco wcześniej Fedor Cernych.
Jeżeli chodzi o ostatni kwadrans zmagań, to ten znów należał do Lecha. Golem zapachniało zwłaszcza wtedy, gdy na strzał zza szesnastki zdecydował się Tsitaishvili. Gruzin uderzył bardzo dobrze, ale jeszcze lepiej na linii spisał się Zlatan Alomerović, w efekcie czego wynik starcia po 85 minutach gry wciąż był remisowy. Niestety do końca meczu taki stan się nie utrzymał. W doliczonym czasie rywalizacji fatalne zachowanie defensywy Jagiellonii wykorzystał Szymczak i Duma Podlasia domowy mecz z Kolejorzem przegrała 1:2. Warto zaznaczyć, że jest to pierwsza porażka białostoczan z Lechem przy Słonecznej od kwietnia 2013 r.
Jagiellonia Białystok - Lech Poznań 1:2 (1:1)
Bramki: Mateusz Skrzypczak 45 - Mikael Ishak 45, Filip Szymczak 90+1
Jagiellonia Białystok: Zlatan Alomerović - Wojciech Łaski (71' Fedor Cernych), Mateusz Skrzypczak (75' Jakub Lewicki), Israel Puerto, Bogdan Tiru, Bojan Nastić - Tomas Prikryl, Miłosz Matysik (71' Martin Pospisil), Nene (90' Juan Camara), Jesus Imaz - Marc Gual (90' Maciej Bortniczuk)
Lech Poznań: Filip Bednarek - Alan Czerwiński (57' Joel Pereira), Lubomir Satka, Antonio Milić (46' Filip Dagerstal), Pedro Rebocho - Heorhij Citaiszwili (88' Adriel Ba Loua), Radosław Murawski, Jesper Karlstrom, Joao Amaral (57' Filip Szymczak), Michał Skóraś (57' Filip Marchwiński) - Mikael Ishak
Żółte kartki: Wojciech Łaski oraz Nene (Jagiellonia) i Michał Skóraś oraz Alan Czerwiński (Lech)
rafal.zuk@bialystokonline.pl