Jaga nie potrafiła ograć ligowych słabeuszy, więc musi zapunktować z czołówką

2021.12.10 09:53
Porażki z Górnikiem Łęczna i Legią Warszawa sprawiły, że w białostockim klubie znów zrobiło się nerwowo. Na domiar złego sytuacja Jagiellonii może stać się jeszcze gorsza, gdyż na zakończenie 2021 r. Żółto-Czerwoni zagrają z Lechią i Rakowem.
Jaga nie potrafiła ograć ligowych słabeuszy, więc musi zapunktować z czołówką
Fot: Grzegorz Chuczun

Drużynie przeszkadzają urazy i koronawirus

Nie było punktów z warszawską Legią, a następnie, co boli jeszcze mocniej, nie było też oczek z totalnym outsiderem, czyli Górnikiem Łęczna. Jagiellończycy w ostatnich kolejkach bardzo poważnie podpadli swym kibicom i tak naprawdę sposób na wyprostowanie relacji na linii fani-drużyna jest tylko jeden. Przynajmniej 4 punkty w starciach zamykających granie w tym roku.

Niestety o taki dorobek nie będzie łatwo, gdyż teraz przed Dumą Podlasia pojedynki z ligową czołówką. Najpierw białostoczanie zmierzą się z Lechią, a później z Rakowem. Obie te potyczki Jagiellonia stoczy na obcych terenach, gdzie w tej rundzie udało się jej wygrać tylko raz (w październiku 1:0 z Zagłębiem). Na domiar złego najbliżsi przeciwnicy na swoich stadionach smaku porażki jeszcze nie zaznali.

Co jest przyczyną tego, że ekipie z północno-wschodniej części kraju nie idzie. Zdaniem szkoleniowca zespołu ogromny wpływ na wyniki mają ciągłe rotacje w formacji obronnej.

- Brakuje nam stabilizacji w linii defensywnej. Przez większą część sezonu Pavels Steinbors był kontuzjowany, a ostatnio miał COVID-19. W samej obronie też te rotacje są duże. I wszystkie są one wymuszone, bo albo był COVID-19, albo kontuzje. Nie chcę się teraz tłumaczyć, ale tych drobnych urazów było sporo. W okresie przygotowawczym wypadł Bogdan Tiru, później Puerto, a następnie Pazdan i przez to cały czas jest rotacja w obronie, a łatwiej jest zastąpić piłkarzy z ataku niż z defensywy. Tam pewne rzeczy robi się automatycznie, zawodnicy się czują nawzajem i z każdym meczem łapią do siebie zaufanie - mówił przed starciem z Lechią Ireneusz Mamrot, trener Jagiellonii.

Xavier odpocznie

Dobra informacja jest taka, że między słupkami Dumy Podlasia w końcu stanie doświadczony Steinbors. Łotysz ma już za sobą problemy koronawirusowe i to właśnie on, a nie Xavier Dziekoński, będzie bronić dostępu do bramki białostoczan podczas delegacyjnego spotkania z Lechią, która ma w tej chwili aż 12 oczek więcej niż Jagiellonia.

- Lechia jest w gazie i będzie walczyć o sam czub tabeli, ale w piłce tak bywa, że z każdym rywalem można powalczyć i wygrać. Na papierze Lechia jest faworytem i gra w piłkę lepiej od nas, patrząc przez pryzmat ostatnich spotkań, ale w naszej drużynie jest charakter i myślę, że w najbliższych dwóch meczach zespół go pokaże i powalczy o to, by zmazać plamę z ostatniego spotkania - deklaruje Michał Nalepa, pomocnik Dumy Podlasia.

Sobotni bój rozpocznie się o godz. 20.00. Mecz w Gdańsku poprowadzi Paweł Raczkowski. Asystentami sędziego z Warszawy będą Adam Kupsik i Marek Arys, natomiast Filip Kaliszewski pełnić ma rolę arbitra technicznego. Obsługą systemu VAR zajmą się z kolei Bartosz Frankowski oraz Łukasz Kuźma.

W tym sezonie Jaga mierzyła się z Lechią już dwukrotnie. W lidze padł remis (1:1), natomiast w Pucharze Polski górą byli gdańszczanie (1:3). Oba te starcia odbyły się na obiekcie przy ul. Słonecznej.

Rafał Żuk
rafal.zuk@bialystokonline.pl
1050 osób online
Wersja mobilna BiałystokOnline.pl
Polityka prywatności | Polityka cookies
Copyright © 2001-2024 BiałystokOnline Sp. z o.o.
Adres redakcji: ul. Sienkiewicza 49 lok. 311, Białystok, tel. 85 746 07 39