Inicjatorem wydarzenia jest ksiądz Andrzej Kołpak, prezes Stowarzyszenia "Białystok Ojcu Świętemu". Powstało ono po śmierci Jana Pawła II i wspiera młodzież fundując jej stypendia oraz wakacyjne wyjazdy. Do tej pory w filharmonii organizowało charytatywne koncerty upamiętniające rocznicę śmierci Papieża. W tym roku fundusz po raz pierwszy nawiązał współpracę z teatrem. - Znamy orędzia, kazania Papieża, ale nie znamy dramatów Wojtyły - mówi ksiądz Andrzej Kołpak. - Dlatego wybraliśmy właśnie "Hioba".
Dramat jest napisany wierszem antycznym, lekką staropolszczyzną i dotyka biblijnej postaci Hioba, wiernego wyznawcy Boga, który został poddany próbie wiary. Bóg zesłał na niego wszelkie nieszczęścia: trąd, trzęsienie ziemi, śmierć rodziny. Hiob rozpaczał, ale nie wyparł się Boga, a ten wynagrodził mu starty. - Wojtyła opowiada o tym przez pryzmat Polski. Interesowało go w jakiej dramatycznej sytuacji był wtedy nasz kraj - wyjaśnia Piotr Dąbrowski, dyrektor Dramatycznego i reżyser spektaklu. I dodaje, że Wojtyła był miłośnikiem Teatru Rapsodycznego, w którym największe znaczenie ma słowo. - Po wielokrotnym przeczytaniu tekstu pozwoliłem sobie go skrócić. Chciałem doprowadzić do przejrzystości. Siłą jest również inscenizacja. W spektaklu będą światła, dymy, muzyka - mówi Dąbrowski.
W tytułową rolę wciela się Marek Tyszkiewicz. - Hiob nie jest człowiekiem, od którego wszystko się odbija. On ciągle pyta: Boże, dlaczego tak mnie doświadczasz, co złego zrobiłem? On bardzo cierpi, ale wierzy, że to cierpienie ma sens. I będzie za to nagrodzony - mówi Tyszkiewicz. W roli żony Hioba zobaczymy Aleksandrę Maj. - Nieszczęście kobiety i matki, która traci 10 dzieci, jest ogromne. Traci wiarę w swojego męża. Oskarża go o całą tę tragedię. Na pewno musiał czymś zawinić, skoro doszło do takiego dramatu - opowiada aktorka.
Pierwszy specjalny pokaz "Hioba" 1 kwietnia o godz. 19. Bilety w cenie 40 zł można kupić w parafii św. Ojca Pio przy ul. Mickiewicza (tel. 085 740 33 05). Po spektaklu zostanie wyświetlony film "Wybór" Ewy Świecińskiej, która z kamerą towarzyszyła Papieżowi w jego codziennej pracy. Powstałe wtedy zdjęcia nie były nigdy wcześniej prezentowane.