- Nie muszę mówić jak ważna to inicjatywa dla naszego regionu, dla naszych sąsiadów z Białorusi, jak bardzo oczekiwana. Wystarczy wspomnieć, że dotyczy ona około 2 milionów ludzi zamieszkujących to pogranicze Europy i Białorusi - mówił o małym ruchu granicznym Polska-Białoruś zaangażowany w akcję poseł Robert Tyszkiewicz.
Podsumowując kilkumiesięczne działania na rzecz jego wprowadzenia w życie podkreślił aktywność mieszkańców naszego regionu w apelowaniu do władz Białorusi. Wystosowano m.in. około 670 apeli i wysłano blisko 200 maili w tej sprawie. Wszystkie trafią jeszcze dziś do konsulatu Białorusi w Białymstoku.
Sama akcja nie była bezowocna - w grudniu 2010 r. władze naszego wschodniego sąsiada zakończyły ratyfikację umowy o małym ruch granicznym, a w ubiegłym tygodniu padły zapewnienia, że do końca tego roku zostanie przekazana nota dyplomatyczna, tym samym mały ruch graniczny wejdzie w życie.
- To nasze dzisiejsze spotkanie, ta nasza akcja, jest wielkim wyznaniem wiary w europejską drogę dla Białorusi. My uważamy, że warto robić wszystko i warto mieć w polu widzenia ten cel jakim jest Polska i Białoruś nie rozdzielone żelazną kurtyna a połączone granicą przyjaźni - podkreślał także szerszy wymiar akcji Tyszkiewicz. - Robimy to dlatego bo wierzymy w dobre sąsiedztwo między Polską a Białorusią. Wierzymy, że może to być sąsiedztwo przyjazne - dodawał.
W ramach happeningu wypuszczono w niebo setki błękitnych baloników wypełnionych helem z przymocowanym apelem. Zdaniem organizatorów dzisiejsza aura sprzyjała akcji - wiatr wieje na wschód. Następnie podpisano symboliczny apel.
W akcji wzięli udział m.in. przewodniczący rady miejskiej Białegostoku, starosta siemiatycki, przedstawiciele białostockich instytucji kultury oraz zgromadzeni na Rynku Kościuszki mieszkańcy.