Wypadek rządowej kolumny, w której podróżowali premier Mateusz Morawiecki oraz minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak. Doszło do niego w powiecie wysokomazowieckim. Najbardziej poszkodowani są dwaj policjanci.

Według relacji kierowcy, gdy dostrzegł jadącego przed nim rowerzystę, postanowił go wyprzedzić. Jednak w trakcie wykonywania tego manewru, rowerzysta stracił równowagę i uderzył w bok auta.

Busy ze żwirem, ziemniakami czy przesyłkami kurierskimi były tak załadowane, że wymagałyby użycia dodatkowych 8 dostawczaków, by jechać zgodnie z przepisami.

Na miejscu zdarzenia obecni są policjanci, którzy prowadzą czynności śledcze pod nadzorem prokuratora.

Strażacy zbudowali z drabin przenośnych prowizoryczną zagrodę, aby zwierzęta nie oddaliły się po ich uwolnieniu.

Do wypadku doszło w gminie Piątnica.

Okropny wypadek na ul. Zagórnej na osiedlu Dziesięciny w Białymstoku. Nie żyje małe dziecko.

Mężczyzna jadąc autem uderzył w zaparkowane pojazdy i kontynuował dalszą jazdę. Swoją podróż zakończył kilkaset metrów dalej, gdzie stracił panowanie nad pojazdem i dachował.

40-letni kierowca mercedesa w trakcie cofania na drodze osiedlowej potrącił pieszą. Niestety kobieta zginęła.

Mieszkaniec powiatu białostockiego zatrzymał nietrzeźwego kierowcę. Badanie alkomatem wykazało, że kierujący mercedesem miał w organizmie blisko 5 promili alkoholu.

1,5 promila alkoholu w organizmie miał 43-letni kierowca, który wyjeżdżając z posesji potrącił psa swojej partnerki. Po tym incydencie, 44-letnia kobieta zastąpiła go za kierownicą, pomimo że miała więcej promili.

Wysoki mandat i zatrzymane prawo jazdy - z takim efektem zakończyła się kontrola ciężarówki, której kierowca korzystał ze sfałszowanego oprogramowania tachografu.

Policjanci drogówki skupią się dzisiaj na monitorowaniu taksówek, samochodów Uber czy Bolt, jak również innych prywatnych pojazdów wykonujących przewóz osób.

Policjanci mieli przeprowadzić standardowe pomiary prędkości. Nagle pojazdy zaczęły zwalniać, a "radar" wskazywał maksymalnie 4 km/h. Policjanci ruszyli w miejsce, gdzie zatrzymywały się pojazdy. Szybko się okazało, że po jezdni chodziła kacza rodzinka.

9-letni chłopiec wybiegł zza zaparkowanych samochodów wprost pod jadące auto.

Kierowca z nieustalonych przyczyn stracił panowanie nad pojazdem, w wyniku czego zjechał do przydrożnego rowu, a następnie pojazd dachował.

Kierujący samochodem miał ponad 2 promile alkoholu w organizmie.