Gruźlica diagnozowana jest rocznie średnio u 200 osób. Większą liczbę zachorowań obserwuje się wśród mieszkańców miast niż wsi. Co roku kilku pacjentów umiera z powodu zbyt późno wykrytej gruźlicy. Jak przyznają sami lekarze, zachorowalność nie maleje, ponieważ obecnie nie ma żadnej profilaktyki gruźlicy.
- Wiele osób bagatelizuje też pierwsze objawy choroby, wmawiając sobie, że to nic poważnego. W tym czasie choroba szybko się rozwija, bo nie stosujemy żadnych przeciwdziałań - tłumaczy dr Anna Kamińska, specjalista chorób płuc. Pacjenci pojawiają się u lekarza dopiero, kiedy pojawia się uporczywy kaszel i krwioplucie. - Często się wtedy okazuje, że na leczenie jest już za późno - dodaje dr Kamińska.
Warto zatem zapobiegać gruźlicy. Najważniejsze jest wczesne wykrycie choroby i podjęcie natychmiastowego leczenia pacjenta. Pierwszymi objawami choroby są: długotrwały kaszel z odkrztuszaniem plwociny połączony z ogólnym osłabieniem.
Najnowsze dane nie pozostawiają złudzeń. Zapadalność na gruźlicę w Polsce jest wciąż wysoka. Dwa razy częściej niż kobiety chorują mężczyźni, średnio po 50. roku życia. W ostatnich latach także wyższa zachorowalność panuje wśród mieszkańców miast niż wsi. W województwie podlaskim w 2012 r. odnotowano 157 przypadków gruźlicy płuc, najwięcej w powiatach: białostockim (60), wysokomazowieckim (22), łomżyńskim (18) i suwalskim (16).
Gruźlica jest chorobą, którą bardzo łatwo można się zarazić: w szkole, sklepie, windzie czy autobusie. Zdrowy organizm jest w stanie zahamować rozwój choroby, jeżeli jest jednak osłabiony, to może dojść do rozwoju gruźlicy. Choroba groźna jest także dla dzieci, a coraz więcej rodziców nie pozwala na szczepienie swoich pociech w pierwszej dobie po urodzeniu.
lukasz.w@bialystokonline.pl