W kontekście nowego roku szkolnego i 40. rocznicy powstania Solidarności minister edukacji narodowej i jednocześnie szef podlaskich struktur PiS Dariusz Piontkowski publicznie zaapelował, by w szkołach uczyć, że Lech Wałęsa był agentem SB. Słowa te padły na antenie radia RMFFM.
Nie pozostały one bez echa. Kilka godzin po tym jak padły, upubliczniono list otwarty do Dariusza Piontkowskiego, pod którym podpisał się prezes Instytutu Lecha Wałęsy Adam Domiński.
"Aparatczyk partii rządzącej"
"Wzywamy Pana do wycofania się z tej haniebnej wypowiedzi i przeproszenia publicznie zarówno samego Lecha Wałęsy, jak i wszystkich uczniów i rodziców za próbę zmiany historii i bezmyślne realizowanie poleceń rządzącej partii politycznej" - twierdzi Adam Domański. - "Przypominam, że Lech Wałęsa ma do dzisiaj przyznany mu wyrokiem sądu status osoby pokrzywdzonej przez system komunistyczny i dopóki ten wyrok nie zostanie zmieniony, nie ma Pan prawa, szczególnie jako urzędnik państwowy, którego praca jest finansowana z pieniędzy podatników, wypowiadać się w ten sposób." Dodał, wypowiedź sprowadza Piontkowskiego "do roli aparatczyka partii rządzącej".
Domański przywołał też słynne stwierdzenie Jana Zamoyskiego "Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie". Uważa, że "trudno jest być spokojnym o naszą przyszłość, jeśli Pan jako Minister nawołuje do szerzenia w szkołach kłamstwa na temat współczesnej historii Polski."
Zapowiedział ponadto podjęcie kroków prawnych, aby szef MEN poniósł odpowiedzialność "za naruszenie dóbr osobistych Lecha Wałęsy i próbę wprowadzania w błąd młodego pokolenia, które nie miało okazji żyć w tamtych czasach i skłonne jest uwierzyć w niezweryfikowane informacje, podawane jako fakty".
Spór na listy
Na list otwarty prezesa Instytutu Lecha Wałęsy odpowiedział już minister edukacji narodowej. Białostocki polityk opublikował w swoich mediach społecznościowych komentarz. Napisał w nim: "Nie kwestionuję, że Lech Wałęsa był jednym z przywódców Solidarności. Nie zmienia to jednak faktu, że na rolę Lecha Wałęsy w polskiej historii należy patrzyć wielowątkowo".
Powołał się przy tym na książkę Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka, w której - jak zapewnia Piontkowski - są dowody na współpracę Wałęsy z aparatem bezpieczeństwa. "Informacje to powinny być brane pod uwagę przez wszystkich, którzy chcą zrozumieć najnowszą historię polski" - podkreśla.
ewelina.s@bialystokonline.pl