Wielki, młody, tragicznie poległy bohater
Tadzio, 15-letni chłopiec, zginął jako żywa tarcza, przywiązany do sowieckiego czołgu podczas agresji ZSRR na Polskę. W czasie sowieckiego ataku rzucił koktajl Mołotowa na nacierający czołg sowiecki, ale zapomniał go zapalić. Schwytany przez Sowietów, został skatowany i przywiązany jako do czołgu.
Przez lata postać Tadeusza była owiana tajemnicą. Pojawił się jedynie we wspomnieniach Grażyny Lipińskiej w książce "Jeśli zapomnę o nich". W Grodnie wciąż jego istnienie jest podważane. Jednak na przełomie lutego i marca dokonano wielkiego i ważnego znaleziska, mianowicie odnaleziono zdjęcie, na którym uwieczniony jest Tadeusz i jego matka – Zofia. Zdjęcie datuje się na jesień 1938 lub wiosnę 1939 roku.
- Bohater odzyskał wizerunek. Każdy z nas, kto interesował się historią II wojny światowej musiał słyszeć o postaci Tadeusza Jasińskiego, który był związany z obroną Grodna. Potwierdzamy, że ta postać istniała i, co ważne, pokazujemy, jak ta postać wyglądała. Po ponad 80 latach jesteśmy w stanie zobaczyć jak wyglądał chłopak, który zginął przywiązany do czołgu sowieckiego, który atakował Grodno. Chcemy pokazać, jak faktycznie wyglądała agresja sowiecka przez pryzmat wydarzeń w Grodnie i tego naszego bohatera – opowiada dyrektor Muzeum Pamięci Sybiru, prof. Wojciech Śleszyński.
W poszukiwaniu prawdy
Decydującą rolę odegrało Stowarzyszenie "Grupa Wschód". Zajmowało się ono odkrywaniem tej historii i dotarło do zdjęcia Jasińskich.
- Informacje o istnieniu Tadeusza Jasińskiego dotarły do nas kilkanaście lat temu. Po sprawdzeniu szczątkowych informacji wiedzieliśmy, że coś musi być na rzeczy. Chcieliśmy przywrócić twarz dla bohatera obrońców kresów we wrześniu 1939 r. Udało nam się odnaleźć kilka pamiątek po matce – Zofii Jasińskiej: zdjęcia, ulotkę, pocztówki oraz portret Tadeusza w formie monidła. Zofia przyjechała do Białegostoku po wojnie jako repatriantka. W Białymstoku żyła skromnie, w nieistniejącej już kamienicy przy al. Piłsudskiego. Cicha, spokojna, miła, religijna – tak mówili o niej ci, którzy ją znali – podkreśla Andrzej Bieluczuk, ze Stowarzyszenia "Grupa Wschód". - Gdy żyła, nawet osobom zaufanym mówiła, że Tadzio zginął przywiązany do niemieckiego czołgu, bo się bała mówić prawdę. W mieszkaniu na honorowym miejscu wisiał portret Tadeusza oraz chusteczka z krwią Tadzia. Umarła w 1982 r., chusteczkę umieszczono na sercu zmarłej matki. Grób umiejscowiony jest na Cmentarzu Farnym.
W Białymstoku znajduje się ulica, plac imienia Tadeusza Jasińskiego, są także tablice poświęcone jemu.
- Jednak żadna ze szkół nie ma go za patrona. Był jednym z orląt grodzieńskich. Niezwykle ważne jest, by młodym ludziom przypominać tę postać – podsumowuje Bieluczuk.
Marcin Zwolski, kierownik działu naukowego Muzeum Pamięci Sybiru podkreślał, że istnienie Tadeusza Jasińskiego musiało być potwierdzane.
- Musieliśmy zweryfikować istnienie Tadeusza, w Grodnie uważa się, że imię i nazwisko jest zmyślone. Istnieją pewne rozbieżności we wspomnieniach Grażyny Lipińskiej oraz Zofii Jasińskiej. Zofia Jasińska doświadczona przez system komunistyczny wiedziała, że nie może mówić prawdy. Stąd wersja o tym, że agresorem były Niemcy. Istnieje wiele znaków zapytania, jednak wiemy, że istniał, żył, że miał 15 lat, gdy zginął walcząc przeciwko czołgom sowieckim - mówił Zwolski.
Wyróżnienie dla Muzeum Pamięci Sybiru
Zdjęcie Tadeusza Jasińskiego jako depozyt będzie eksponowane na wystawie w części o agresji sowieckiej.
- Pamiątki tworzą markę, wizerunek instytucji historycznej. Jest to dla nas wielkie wyróżnienie, że zostaliśmy wybrani jako instytucja, by eksponować tę fotografię – podkreślał Rafał Rudnicki, zastępca prezydenta miasta Białegostoku.
Jego zdaniem Muzeum Pamięci Sybiru odgrywa ogromną rolę, prezentując nie tylko historię Syberii, dalszego wschodu, ale też ukazując wydarzenia, które rozegrały się bliżej.
anna.kulikowska@bialystokonline.pl