Białostocka prokuratura oskarżyła 49-letniego mieszkańca miasta o pobicie współlokatora drewnianym stołkiem. Tragedia rozegrała się w maju zeszłego roku. Wtedy właśnie policjanci otrzymali informację o znalezieniu zwłok 57-letniego mężczyzny. Ciało znajdowało się w jednym z mieszkań przy ul. Barszczańskiej. Ze wstępnych ustaleń mundurowych wynikało, że przyczyną zgonu mogło być pobicie. Policjanci szybko ustalili osoby, które mogły mieć związek z tym przestępstwem. Jeszcze tego samego dnia zatrzymali trzy osoby. Dalsze ustalenia w sprawie wskazały, że sprawcą śmiertelnego pobicia jest zatrzymany 49-letni mieszkaniec miasta.
Jak się okazało, zatrzymani wspólnie z pokrzywdzonym spożywali alkohol. Najprawdopodobniej, wtedy właśnie doszło do awantury. Białostoczanin chwycił za drewniany stołek, którym wielokrotnie uderzył pokrzywdzonego. Na skutek odniesionych obrażeń głowy 57-latek zmarł.
Zatrzymany mężczyzna nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Sąd Okręgowy w Białymstoku przychylił się do wniosku prokuratury i 48-latek został tymczasowo aresztowany. Podczas rozprawy Andrzej K. wyjaśniał, że nie wiedział co się konkretnie stało. Świadkowie jednak zeznawali, że mężczyzna chwalił się na spotkaniach, że zabił 57-latka. Śledczy znaleźli też na ubraniach Andrzeja K. krew nieżyjącego już mężczyzny. Oskarżonemu grozi nawet 12 lat więzienia.
lukasz.w@bialystokonline.pl