Kuba Pućkowski to wschodząca gwiazda polskiego motocrossu. Nastolatek jeździ na motorze KTM i już w ubiegłym roku stanął na podium mistrzostw kraju. Białostoczanin zdobył srebro w grupie juniorów, a niedawno Kuba wręcz zdeklasował swych rywali, zostając mistrzem Polski w najmłodszej klasie MX 65. Po VI rundach opisywany zawodnik nie oddał przeciwnikom żadnego punktu, miał najlepsze czasy w pokonywaniu okrążeń podczas zawodów, a nawet w trakcie treningu czy kwalifikacji. Kuba wygrał w swojej konkurencji wszystko, co było możliwe. Teraz przed 12-latkiem kolejne wyzwanie. Jest nim start w mistrzostwach świata (Junior Motocross World Championship 2022), które zorganizowane zostaną w Finlandii.
- Co roku odbywają się one w innym kraju. W zeszłym roku skupiliśmy się raczej na zawodach lokalnych. Teraz Kuba chce spróbować swoich sił z najlepszymi - mówi Sebastian Pućkowski, tata Kuby, który dzięki temu, że prowadzi firmę sprowadzającą do Polski używane pojazdy, m.in. motocykle, może wspierać karierę zawodową syna i doposażać go sprzętowo.
Skąd u omawianego sportowca zamiłowanie do motocrossu? Otóż Kuba już od najmłodszych lat interesował się tym, co znajdowało się w garażu ojca i z czasem pasja przerodziła się w coś większego.
- Postanowiłem to wykorzystać, żeby oderwać go od telefonu i komputera. Zaczęło się od zwykłych przejażdżek. Potem spotykaliśmy się z grupką, która bawiła się w off road na podbiałostockich wertepach. Kuba w to wsiąkł kompletnie i zaczął trenować motocross na poważniej pod okiem Damiana Bykowskiego. Ja także staram się go wspierać i dopingować. Razem jeździmy na wyścigi, gadamy o motoryzacji. To bardzo zbliża - opowiada tata Kuby.
Nastoletni białostoczanin już wkrótce zmieni swój sprzęt, gdyż mistrza Polski w klasie MX 65 czeka przesiadka na 85-tkę.
rafal.zuk@bialystokonline.pl