Od 3 tygodni w sejmowych korytarzach protestują rodzice niepełnosprawnych dzieci, którzy domagają się wprowadzenia specjalnego dodatku w wysokości 500 zł oraz renty socjalnej w wysokości najniższego tego typu świadczenia wypłacanego przez ZUS. Póki co - rządzący przychylają się tylko do pierwszego rozwiązania.
Przyszły kandydat na prezydenta Białegostoku z ramienia Zjednoczonej Prawicy, poseł Jacek Żalek stwierdził, że wspomnianych 500 zł nie można wręczyć rodzicom w formie gotówki, tylko w formie produktów. Jego zdaniem jest ryzyko, że osoby, które przyprowadziły swoje niepełnosprawne dzieci do sejmu na protest, mogą w zły sposób wydawać te środki, a rząd nie ma możliwości skontrolowania tego.
- Po tym, jak oni się zachowują w Sejmie, jestem przekonany, że nie można dać im tej gotówki. Bo jeżeli jako żywe tarcze traktują swoje dzieci, to cóż dopiero dzieje się w domu, a mogą zdarzyć się niestety zwyrodniali rodzice. Dzieci te czasami nie mają głosu. Bo są zamknięte, bo nie chodzą do szkoły - powiedział poseł Żalek.
Poseł dodał także, że skoro na oczach całej Polski rodzic jest w stanie traktować swoje dziecko jako zakładnika, to obawia się, że w zaciszu domowym może być tak samo.
W podobnym tonie co Żalek, wypowiedziała się inna podlaska posłanka PiS - Bernadetta Krynicka, która zasugerowała, że powinno się ukarać protestujących rodziców, za to, że wciągnęli w to swoich niepełnosprawnych podopiecznych.
- Moim zdaniem to jest karygodne, że ci rodzice przetrzymują swoje niepełnosprawne dzieci, a właściwie dorosłych w sejmie tyle dni. Jako matka osoby niepełnosprawnej, może to zabrzmi brutalnie, znalazłabym na tych rodziców paragraf – powiedziała w poniedziałek (7.05) posłanka.
Gdy we wtorek protestujący niepełnosprawni próbowali z nią porozmawiać i przekazać jej, że są tam z własnej woli, uciekła od nich a dziennikarzom powiedziała, że nie są to dla niej partnerzy do rozmowy.
- Gdyby matka się postarała i założyła sobie taki cel, mogliby pracować i integrować się ze społeczeństwem. A nie siedzieć w czterech ścianach. 500 złotych nic im nie da - dodała.
Wypowiedzi spotkały się z ostrą krytyką opinii publicznej, a posłom zarzucany jest brak empatii. Zresztą w przypadku Jacka Żalka nie jest to pierwsza kontrowersyjna wypowiedź. Nie tak dawno stwierdził on np., że to Niemcy zamordowali Żydów w Jedwabnem.
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl