Wyjściowa jedenastka bez zmian
Mecz z MFK Karviną, czyli kluczowy sprawdzian przed starciem z Lechią Gdańsk, ma prawo wprowadzić do białostockiej szatni sporą dawkę optymizmu. Także kibice mogą być zadowoleni, gdyż w spotkaniu przeciwko 7. drużynie czeskiej ekstraklasy Jagiellonia była zespołem zdecydowanie lepszym i, mimo kilku wpadek w defensywie, zdołała zakończyć okres przygotowawczy w Turcji zwycięstwem.
Choć Michał Probierz twierdzi, iż nie ma jeszcze gotowej jedenastki na pierwszy wiosenny mecz w Lotto Ekstraklasie, to w rzeczywistości jest inaczej. Nowi zawodnicy nie zdążyli się jeszcze zaaklimatyzować w zespole, więc Żółto-Czerwoni rozpoczną za 8 dni bój o mistrzowski tytuł w takim samym zestawieniu, w jakim kończyli miniony rok.
I właśnie w takim składzie – bez niespodzianek – wyszli podopieczni Michała Probierza na mecz z Karviną. W bramce stanął pewny Kelemen, na środku obrony wystąpił jeden z najlepszych duetów środkowych obrońców w kraju (Runje-Guti), w pomocy akcje rywali przerywały dwie białostockie niszczarki w postaci Góralskiego i Romanczuka, a za akcje ofensywne odpowiadali w głównej mierze Vassiljev z Cernychem. Całość dopełniali Burliga, Chomczenowski, Frankowski oraz Tomasik. I właśnie ten ostatni – w spotkaniu przeciwko czeskiej drużynie – okazał się kluczowym zawodnikiem na placu gry. Lewy obrońca Żółto-Czerwonych – przy stanie 1:2 – zdobył dwa gole i zapewnił Jagiellonii trzeci triumf z rzędu podczas zgrupowania w Belek.
Bramkę zdobył także Fedor Cernych, który w sumie w Turcji do siatki przeciwników trafił trzykrotnie, co świadczy o tym, że znajduje się w znakomitej formie. Jest to bardzo dobra wiadomość dla wszystkich żółto-czerwonych kibiców, gdyż mimo tego, że nie udało się zakontraktować Sheridana z Omonii Nikozja, to dzięki Litwinowi brak tego transferu nie powinien być wcale widoczny.
Uspokoić należy także wszystkich tych, którzy martwią się formą Konstantina Vassiljeva. Estończyk zanotował dzisiaj asystę przy bramce Cernycha, a także – oddając kapitalne uderzenie – trafił w spojenie bramki rywali. Widać, że Kosta zostawił za sobą sprawy kontraktowe i wraca do żywych, dzięki czemu wiosną wciąż może dać drużynie wiele dobrego.
Defensywa do poprawy
Nie można jednak zapominać o słabych punktach, które przed pojedynkiem z wiceliderem z Gdańska trzeba koniecznie poprawić. Mowa tu o grze w defensywie. Choć w ciągu całego spotkania Karvina nie miała zbyt wiele do powiedzenia pod bramką Kelemena, to jednak dwa wypady Czechów w pole karne Jagi zakończyły się stratą gola. Obie bramki dla rywali – po strzale głową – zdobył Tomas Wagner.
Przy bardzo rosłych środkowych obrońcach i znakomitym w grze powietrznej Romanczuku taka sytuacja nie powinna mieć miejsca.
Już jutro (5 lutego) Jagiellończycy ruszą w drogę powrotną do kraju, gdzie jeszcze przez prawie tydzień będą szlifować formę na klubowych obiektach w stolicy Podlasia. Następnie 12 lutego rozegrają pierwszy w tym roku mecz w Lotto Ekstraklasie. W Gdańsku zmierzą się z miejscową Lechią.
Jagiellonia Białystok – MFK Karvina 3:2 (1:2)
Bramki: Fedor Cernych 39, Piotr Tomasik 65, 77 - Tomas Wagner 33, 44
Jagiellonia Białystok: Marian Kelemen - Łukasz Burliga (63 Ziggy Gordon), Ivan Runje (86 Dawid Szymonowicz), Guti, Piotr Tomasik - Przemysław Frankowski (74 Arvydas Novikovas), Jacek Góralski, Taras Romanczuk, Konstantin Vassiljev, Dmytro Chomczenowski - Fedor Cernych
MFK Karvina (skład wyjściowy): Jan Laštůvka - Libor Holík, Pavel Košťál, Jan Hošek, Jan Vondra - Jan Šisler, Marek Janečka, Erik Puchel, Lukáš Budínský, Jan Kalabiška - Tomáš Wágner
rafal.zuk@bialystokonline.pl