Fundacja Bezpieczna Kraina zajmuje się tworzeniem i prowadzeniem miejsc opieki nad najmłodszymi dziećmi, tak aby ich rodzice mogli w tym czasie pójść do pracy. Jest to ważna działalność, patrząc przez pryzmat tego, że w Białymstoku jest problem ze żłobkami i, choć miasto inwestuje w nowe placówki, to do komfortowej sytuacji wciąż daleko.
W "Zespole Dziennych Opiekunów Bobolandia", czyli w placówce prowadzonej przez fundację, według danych za 2016 r. objęto opieką 57 dzieci, przy czym koszt miesięczny utrzymania takiego dziecka wynosił 877 zł, z czego ponad 500 zł stanowił wkład rodziców, 185 zł dotacja z rządowego programu "Maluch plus", ale też ok. 150 zł to wkład własny fundacji.
Dzisiaj, według wyliczeń, szacunki uległy zmianie. Przede wszystkim o 1/3 zmniejszona została dotacja z programu ministerialnego, a równocześnie koszty utrzymania i prowadzenia działalności się zwiększyły i od początku następnego roku będą oscylowały w okolicach 1 tys. zł za miesiąc. Oznaczałoby to zwiększenie opłat od rodziców i większego wkładu własnego organizacji prowadzących placówki, co i tak jest już czynione, kosztem innych celów statutowych.
Bezpieczna Kraina postanowiła zgłosić się do rady miejskiej w Białymstoku z wnioskiem o zabezpieczenie w budżecie miejskim dotacji celowej na dzieci objęte opieką w niepublicznych żłobkach, klubach dziecięcych oraz u opiekunów dziennych. Trudno oszacować, jakie miałyby to być dokładnie środki, jest jednak spora szansa na to że wniosek ten zdobędzie przychylność radnych. Mający w radzie wiekszość klub PiS, podkreślał bowiem niedawno, że chce więcej uwagi poświęcić właśnie na sprawy społeczne, takie jak dofinansowanie powstawania i modernizowania żłobków i przedszkoli.
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl