Pora, którą teraz mamy, to czas, kiedy rośliny są w stanie pełnego uśpienia. Jest to więc dobry moment na przycinanie gałęzi, jednocześnie z powstałych ran nie będą wypływać soki.
Warto wiedzieć, że wszystkie grube konary powinny być cięte na tzw. obrączkę, czyli w odległości kilkunastu centymetrów od pnia. W ten sposób nie naruszamy tkanek należących do pnia i nie doprowadzamy do zakażenia go drobnoustrojami. Dodatkowo dobrze jest pamiętać, aby cięcie odbywało się od dołu, ponieważ cięcie od góry powoduje ułamanie się gałęzi pod własnym ciężarem i oderwanie płata kory.
I tu - jak wskazują specjaliści, m.in. Jarosław Soboń (ekspert popularnej marki Gardena) - dobrą praktyką jest cięcie etapami. Najpierw do połowy od dołu, później od góry, a dopiero na końcu wyrównujemy powierzchnię cięcia.
Nie każdy też wie, że dzięki zimowemu cięciu możemy pobudzić krzewy, kwitnące latem i wczesną jesienią, do wytworzenia większej ilości pąków kwiatowych. Aby to zrobić, powinniśmy usunąć jedynie pędy najstarsze, te, które są 4 - 5 letnie. Co więcej stary krzew można czasem jeszcze uratować przez odmłodzenie, czyli przycięcie wszystkich pędów nad ziemią, na wysokości ok. 15 cm. Do jesieni wytworzy on nowe, gęste pędy.
Natomiast - z drugiej strony - zanim nie nastanie lato, nie można ciąć drzew i krzewów, które bardzo wcześnie budzą się z zimowego snu, a więc: brzozy, grabu, klonu, pęcherznicy, strączynu i wiązu. Ich soki zaczynają krążyć pod korą już w lutym.
dorota.marianska@bialystokonline.pl