Jest decyzja
Burmistrz Krynek Jolanta Gudalewska wydała decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach przedsięwzięcia polegającego na budowie dwóch kurników o łącznej obsadzie 356 DJP wraz z infrastrukturą towarzyszącą na działce w Kruszynianach.
Przypominamy, dwa ogromne kurniki miałaby stanąć w odległości ok. 1,4 km od pierwszych zabudowań Kruszynian - strefy objętej ochroną konserwatorską, a ponadto na terenach sieci Natura 2000, gdzie występują m.in. zimorodki, cietrzewie czy rysie.
Z decyzją burmistrz nie zgadzają się przedstawiciele Stowarzyszenia Dolina Nietupy, którzy zapowiadają złożenie zaskarżenia tej decyzji do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Przeciwnicy inwestycji uważają, że budowa tak dużej fermy zaburzy turystyczny charakter okolicy - w Kruszynianach znajduje się zabytkowy meczet i mizar, a sama miejscowość jest coraz chętniej odwiedzana przez turystów z całego kraju, chcących zagłębić się w kulturę tatarską.
Liczni obrońcy
Fermę broni od początku poseł Koalicji Obywatelskiej Robert Tyszkiewicz. "Skandaliczna decyzja burmistrz Krynek w sprawie budowy przemysłowych ferm drobiu w Kruszynianach. Tylko ustanowienie parku krajobrazowego może to zatrzymać. Całkowita odpowiedzialność za jego utworzenie spoczywa dziś na marszałku województwa" – napisał na twitterze poseł Tyszkiewicz.
Sprawa ta budzi nie małe kontrowersje nie tylko na rynku lokalnym, ale i ogólnopolskim. Przeciwko fermom jest także Rzecznik Praw Obywatelskich. "RPO podziela obawy mieszkańców, że kurzy przemysł zaszkodzi temu dziedzictwu. Odstraszy turystów, a samym mieszkańcom uprzykrzy życie i pozbawi ich źródła dochodów. W takich warunkach dbanie o spuściznę przodków zapewne okaże się ostatnią pozycją na liście ich potrzeb – a to może oznaczać kres sławy Kruszynian jako kolebki wielokulturowości" - przekazał RPO w lutym 2020 r.
Kruszynian broniła w lipcu także generalna konserwator zabytków Magdalena Gawin. "Podlaskie to jest duże województwo, ponad 20 tys. km2, i uważam, że taka inwazyjna, przemysłowa hodowla może być tu zlokalizowana, ale niekoniecznie w tak bliskiej odległości od pomnika historii, a tych w województwie podlaskim jest tylko 4" - mówiła. Więcej na ten temat: Zaorają Kruszyniany.
"Ostatnie, czego potrzebujemy w dzisiejszych czasach to kolejne tony produkowanego w przemysłowy sposób mięsa, które ocieka cierpieniem zwierząt i antybiotykami! To nie koniec walki z gigantycznymi kurnikami w Kruszynianach: protestujący mieszkańcy już zapowiedzieli że odwołają się od decyzji burmistrzyni. Kibicujemy im i wspieramy ich w walce: przemysłowa hodowla nie ma nic wspólnego z tradycyjną polską wsią ani z produkcją bezpiecznej żywności" - przekazała Fundacja Greenpeace Polska.
Wszystko zależy od marszałka
Wcześniej, aby ochronić Kruszyniany przed fermą drobiu proponowano objęcia go parkiem kulturowym. Jednak później zaproponowano ochronę parku krajobrazowego. Jaka jest różnica? Na park kulturowy musi zgodzić się Rada Gminy Krynki. Natomiast utworzenie parku krajobrazowego to kompetencja sejmiku województwa.
Spór cały czas toczy się teraz z marszałkiem województwa Arturem Kosickim, ponieważ to w jego gestii jest utworzenie parku krajobrazowego. Zdaniem posła Tyszkiewicza, powinien on zaproponować pieniądze, a nie eskalować problem.
Inwestorem kurników jest rolnik z sąsiedniej miejscowości, który nie zamierza rezygnować z budowy. Niektórzy mieszkańcy popierają jego zdanie i tym samym nie chcą objęcia ich terenów parkiem krajobrazowym. Uważają, że przez to staną się "skansenem".
- Jako rolnicy, jako społeczność miejscowa, jako mieszkańcy gminy Krynki sprzeciwiamy się tworzeniu parku krajobrazowego na terenie naszej gminy - mówił w lipcu Jacek Słoma, rolnik z gminy Krynki. Więcej na ten temat: Rolnicy uważają się za zakładników Kruszynian.
malwina.witkowska@bialystokonline.pl