- Bardzo mi szkoda rajdu Świdnickiego. Uciekło nam dużo oesowych kilometrów, które są teraz dla nas bardzo ważne w nowej rajdówce. Błąd, po którym straciliśmy nie tylko dużo czasu ale także wspomaganie kierownicy spowodował, że kolejne odcinki przypominały bardziej walkę o utrzymanie się na drodze, a nie walkę o jak najlepszy czas na trasie. Liczyliśmy na to, że podczas serwisu uda się usunąć awarię i ruszymy ponownie na rajdowe odcinki. Niestety, pomimo dużych starań i całonocnej walce mechaników nie udało się naprawić naszego Citroena i byliśmy zmuszeni w niedzielę rano wycofać się z rajdu. W tej chwili nie pozostaje nam nic innego jak wyciągnąć wnioski i jak najlepiej przygotować się do kolejnej rundy RSMP, na którą czekamy z niecierpliwością - powiedział Radosław Raczkowski
- Z pewnością nie tak chcieliśmy rozpocząć naszą rywalizację w RSMP. Rajd zapowiadał się bardzo ciekawie. Odcinki były bardzo wymagające. Chcieliśmy się zaprezentować z jak najlepszej strony, niestety stało się inaczej. Pod koniec oesu Lubachów - Walim wypadliśmy poza trasę. Dzięki szybkiej reakcji i pomocy kibiców udało się nam wrócić na drogę, za co bardzo im dziękujemy. Szkoda tylko, że z powodu awarii musieliśmy się wycofać. Chcemy o tym jak najszybciej zapomnieć i już myślimy o następnej rundzie RSMP. Natomiast treningowo planujemy wystąpić w Rajdzie Mazowieckim (11-12.05.2012r.) - opisuje sytuację Mariusz Kosiński.